23 marca 2013

"Nowa Ziemia. Świat po wybuchu" Julianna Baggott


Pierwszy tom trylogii Świat po Wybuchu. 
Świat po wielkich eksplozjach. Szesnastoletnia Pressia mieszka w gruzach z innymi zmutowanymi, którzy ocaleli po Wybuchu. Partridge wychował się w sterylnej Kopule pośród nielicznych Czystych. Oboje uciekają. Pressia – przed poborem do militarnej organizacji, Partridge – przed ojcem tyranem. Ich spotkanie zmieni bieg historii Nowej Ziemi...






   Czy wyobrażacie sobie kolejną Hiroszimę i Nagasaki? Czy bierzecie pod uwagę taką ewentualność? Nagle, w trakcie wojny, która objęła cały świat, zostają zrzucone bomby atomowe, które zmieniają ludzkie DNA, powodują liczne i natychmiast widoczne mutacje, ale przede wszystkim - zabijają większą część populacji.
   Pressia była na lotnisku razem z mamą i dziadkiem, gdy to się stało. Potężny wybuch ją okaleczył i pozbawił dłoni, którą zastąpiła trzymana akurat lalka. W gardle jej dziadka utkwił wiatraczek, który miał go ochładzać w ten upalny dzień zaś matka zmarła raniona szkłem. Dziewczyna tak jak wielu innych cudem ocalałych została naznaczona katastrofą i musiała zacząć dbać o siebie, aby przeżyć w walce o pokarm i bezpieczne schronienie z istotami, które niegdyś były ludźmi a teraz są już tylko potworami. I tak jak wielu innych pała nienawiścią do ludzi z Kopuły, choć może nie tak bardzo jak niektórzy jej rówieśnicy - ponieważ wciąż wierzy, że może tam znaleźć pomoc dla siebie i dziadka.
   I wtedy gdy powoli traci nadzieję, bo zbliżają się jej szesnaste urodziny - czyli czas, w którym zostanie zaciągnięta do armii OPR, żądnych krwi, samozwańczych wykonawców prawa - poznaje Partridge'a - czystego, mieszkańca Kopuły. Jej życie zmienia się o 180 stopni. Dowiaduje się prawdy o wybuchu, zakochuje się i rozpoczyna walkę o szczęśliwe życie, takie, którego nigdy nie miała.
   Tło powieści, historia wybuchu i bohaterowie, wszystkie te elementy były dla mnie potężnym szokiem. Niewyobrażalne mutacje, istoty, które kiedyś były ludźmi a teraz... czytając otwierałam coraz szerzej oczy ze zdumienia. Autorka wydaje się być niewyobrażalnie okrutną dla swoich książkowych dzieci. Pod płaszczykiem standardowej dystopii dla młodzieży kryje się horror, który na ekranie kin byłby filmem mrożącym krew w żyłach i melodramatem jednocześnie, jednak z nie najlepszym zakończeniem, ponieważ Baggott tak jak znany wszystkim George R. R. Martin nie oszczędza swoich bohaterów i się z nimi nie patyczkuje. Losy Pressii i Partridge'a chwytają za serce, nawet tych najbardziej zatwardziałych.
   Było mi ciężko rozstawać się z tą dwójką i ich przyjaciółmi, których polubiłam, każdego na swój sposób. Nie mogę się doczekać kontynuacji, chociaż przyznam, że nie zawsze było kolorowo i czasem coś zgrzytało (Pressia nie chodziła do szkoły a mimo to miała całkiem obszerną wiedzę, to samo Partridge - chodził do szkoły w Kopule ale nie miał większych problemów z aklimatyzacją poza nią). Jednak ogólne wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Brak tu cukierkowych uniesień, za to sporo krwi, burzliwych relacji i uczuć trudnych do zdefiniowania. I jeszcze więcej zagadek. Kto, z kim, po której stronie? Kto zwycięży?
   Polecam zapoznanie się z tą serią, bo wierzę, że kolejne książki utrzymają poziom i dadzą do myślenia a propos końca świata, o którym tyle się mówi. Chętnie przeczytam też inne powieści tej autorki - wyobraźni można jej tylko pozazdrościć.