Minęło siedem miesięcy od dnia, w którym skończył się świat. Od dnia, w którym wszyscy dorośli zniknęli.
Ale Apokalipsa dopiero się rozkręca.
Sam i Astrid już wiedzą – z każdym dniem będzie tylko gorzej. Wszechobecny, niekończący się głód, uderzający do głów alkohol i dostęp do broni stanowią piorunującą mieszankę. Ale to nie wszystko. Jedna noc zmienia wszystko w Perdido Beach.
Umarli wstają z grobów.
Gdy z zaświatów powraca znienawidzony przez wszystkich Drake, gdy Astrid toczy nierówną walkę z samozwańczą władzą, gdy Perdido Beach płonie, a „normalni” ruszają na „mutantów”, pojawia się ktoś, kto niesie nadzieję.
Prorokini Orsay mówi, że nadzieją na ucieczkę z tego piekła jest śmierć, że tylko ona pozwala przekroczyć granicę ETAPu... Przerażone dzieciaki zrobią wszystko, by uciec z Perdido Beach. Gdy desperacja przybiera na sile, hamulce są coraz mniejsze. Jak wiele czasu upłynie, nim w mieście dojdzie do zbiorowego samobójstwa?
Mówi się - czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Również mówi się, że kłamstwo ma krótkie nogi, ale też, że czasem warto kłamać w dobrej sprawie. Biorąc pod uwagę aspekt historyczny, mówienie nieprawdy miało i nadal ma duże znaczenie już nawet w podstawowych zagadnieniach doboru naturalnego, a w tematach bliższych zwykłemu człowiekowi, choćby w propagandzie, lub jak to się łatwiej nazywa kampanii wyborczej. Mogłabym napisać też coś o zatajaniu wyników wyborów tu i tam, historycznych plebiscytach, w których prawda była nieco inna od znanej, ale tylko krążyłabym wokół tematu książki, nie ujawniając wiele z fabuły. A trochę jednak trzeba.
"GONE. Zniknęli. Faza trzecia: kłamstwa" jak wskazuje nazwa, jest trzecią powieścią należąca do serii GONE, po "Niepokoju" i "Głodzie". Pierwsza część traktowała o początku katastrofy jaką jest ETAP, a druga o sytuacji, gdy dzieciaki nie mogły poradzić sobie z kurczącymi się zapasami żywności.
W trzeciej części sytuacja pozornie się stabilizuje. Budowany jest (teoretycznie) system życia w ETAPie, młodzież wie już jak zdobywać pożywienie dzięki swoim mocom oraz jak radzić sobie bez prądu, którego brakuje przez Caine i jego bandę, która zniszczyła elektrownię. Początek zapowiada się prawie sielsko, bo do pewnych problemów już zdążyliśmy się przyzwyczaić, np. do anoreksji i depresji Mateczki Mary oraz problemów Sama z psychiką po walce z Drake'iem. Co więc grozi mieszkańcom Perdido Beach?
Spokojnie, Grant nadal znajduje świetne pomysły na fabułę i pozwala dojść do głosu nowym bohaterom, nie mniej interesującym od tych poznanych w poprzednich częściach. Powraca też do tych starych, którym nadaje wyraźniejsze cechy - i tak na pierwszy plan w tej części będzie wysuwać się Astrid. Genialna Astrid objęła bowiem rządy w radzie miasta, gdzie z sześcioma pozostałymi osobami ma zamiar ustanawiać prawa zaprowadzające porządek w Perdido Beach. Nie można przecież osądzić nikogo bez procesu ani znęcać się nad nim. Sam ma jednak inne zdanie, woli działać. A Caine... na pewno nie pozwoli o sobie zapomnieć, i w tej części również odciśnie na dzieciakach z Perdido Beach swoje piętno.
Gdybym ktoś spytał mnie, dlaczego tak bardzo lubię serię GONE, w pierwszej chwili odpowiedziałabym: za wszystko. Za genialny pomysł, za bohaterów których lubię, kocham, nienawidzę lub przy których odczuwam strach. Za autentyczność, nie taką wyszukaną i ambitną, ale taką, dzięki której książka naprawdę nas wciąga i nie "poraża". Nie chodzi mi o to, że autor nie zaskakuje, bo robi to cały czas. Ale nie wprowadza absurdalnych sytuacji, które często spotyka się w książkach - dialogi bohaterów są zbliżone do realnych a konsekwencje danych zdarzeń takie same jak w świecie rzeczywistym.
Czy widzę jakieś minusy? Jestem tak zaślepiona, że chyba nie. Czasami brakuje mi opisów, nie za wiele, ale jednak, ponieważ najczęściej sama buduję krajobrazy w ETAPie. Styl autora jest prosty, dla niektórych to może być problem. Jednak na tym moje spostrzeżenia się kończą, ponieważ lubię takie właśnie książki. Odprężające, wciągające, nie wymagające ode mnie zbyt wiele wysiłku i zrozumienia dla bohaterów. Wolę grać w otwarte karty - co nie znaczy, że Grant jest słaby jeżeli chodzi o budowanie akcji, tajemnice do rozwikłania i pozory. Te właśnie czynniki pojawiały się w "Kłamstwach", szczególnie pozory i tajemnice. Ja po prostu latem bywam leniwa i odpoczywam od mądrych podręczników biologii i chemii.
Polecam więc i nastolatkom i tym trochę starszym, ponieważ każdy ma prawo do odrobiny zapomnienia w szponach Ciemności, rozdającej karty w świecie pod elektryczną kopułą. A fakt, że powieść jest już trzecią częścią serii, wcale jej nie umniejsza, moim zdaniem, nie jest gorsza od pozostałych.
Tytuł oryginalny: Lies. A Gone Novel
Autor: Michael Grant
Wydawca: Wydawnictwo Jaguar
Ilość stron: 400
Rok wydania: 2010
***
1. "Zawsze przy mnie stój" Carolyn Jess-Cooke - pierwszy egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Otwarte. Mam nadzieję, że nie zawiodę. Książka zaś zapowiada się naprawdę dobrze, po tylu pozytywnych recenzjach nie może być inaczej. Biorę ją w moje łapy zaraz po włóczykijkowym "Zaćmieniu", a przed również włóczykijkową "Australią" - ale czy moje plany wypalą? Nie wiem, oj nie wiem.
2. "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins - bo o tym marzyłam i była akurat w bibliotece :) I nie mogę uwierzyć, że prawie osobiście znam tłumaczkę tej książki, tzn. pani Małgorzata Hesko-Kołodzińska jest córką mojego korepetytora chemii, do którego uczęszczałam przez trzy lata liceum, raz na tydzień. Widziałam ją kilka razy i wiedziałam, że tłumaczy, ale nie podejrzewałam, że któraś z jej książki trafi do mnie tak szybko.
Trochę prywaty: jej ojciec to genialny człowiek, uczył chyba całe miasto chemii na korkach, dzięki niemu wiele osób dostało się na wymarzone studia i powygrywało różne konkursy, a także jest świetny z historii, muzyki, polskiego i angielskiego. Potrafi w środku zadania zacytować jakiś wiersz, albo powiedzieć coś z biografii jakiegoś naukowca... Prawdziwy człowiek renesansu.
3. "W pierścieniu ognia" Suzanne Collins - kolejny nabytek z biblioteki, co widać bo okładce obłożonej śmieszną folią półprzezroczystą. Nie mogłam jej tam zostawić...
4. "Szeptem" Becca Fitzpatrick - kolejna "nowość" znaleziona w bibliotece. Najprawdopodobniej zepchnę ją na koniec kolejki, ponieważ początek jest taki sobie. Ale na pewno dam jej szansę :)
5. "Australia. Gdzie kwiaty rodzą się z ognia" Marek Tomalik - czwarta włóczykijka w moim domu, się dziewczyny rozpędziły :) Żeby było śmiesznie, wcale się na nią nie zapisywałam... ale co tam, może dam radę? Przewodniki to domena mojego starszego brata, który przyjeżdża za tydzień - może jemu podrzucę...? :)
Dobranoc i do napisania!
Cykl GONE mam oczywiście w planach a stosik prezentuję się bardzo przyjemnie. Gratuluję i miłego czytania życzę:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
"Włóczykijki" bywają nie przewidywalne ;-) Miłego czytania!
OdpowiedzUsuńMiłego czytania ;) Daj szans Szeptem, później sie rozkręca akcja ;)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania. A cykl mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, wszyscy bardzo zachwalają ten cykl GONE, a ja dalej jestem niezdecydowana jeśli mam być szczerza, chociaż recenzje to chyba same pozytywne widziałam:)
OdpowiedzUsuńChyba nie pozostaje mi nic innego jak się samej przekonać o tym.
Co do stosiku... o rajciu, rajciu :D Najbardziej dla mnie zachęcająca jest pierwsza pozycja - "Zawsze przy mnie stój" od długiego już czasu na nią poluję ze znikomym skutkiem, bo w bibliotece też jej nie ma.
Miqa: Spróbuj GONE - nie gwarantuję, że Ci się spodoba, ale wiesz - póki nie spróbujesz... :)
OdpowiedzUsuńSamash to samo - plany zmienić w działanie i w wolnym czasie przeczytać choćby pierwszą część :)
Piękny stos! A GONE chciałam przeczytać, zle mi nie wyszło...
OdpowiedzUsuńW imieniu mojej córki Jagody bardzo dziękuję za prezent wymiankowy i przepraszam, że wcześniej nie podziękowałąm. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGone na pewno przeczytam, o ile wpadnie w moje łapy ;)
OdpowiedzUsuńStosik jest świetny, każda zdobycz bardzo mnie ciekawi :)
Czytałam tylko pierwszą cześć "GONE" i byłam pod wrażeniem mimo, że od dawien dawna nastolatką nie jestem :-))). Oczywiście poluje na kolejne książki i mam nadzieję, że moja biblioteka nie karze mi długo czekać.
OdpowiedzUsuńChoruje na "Zawsze przy mnie stój" dzisiaj gładziłam jej okładkę w Empiku i z rozpaczą stwierdzam, że ceny książek mnie dobijają :/
Tak poza tym, piękny stosik :-)