14 lipca 2011

"Igrzyska Śmierci" Suzanne Collins

Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się o młodszą siostrę i chorą matkę, a jest to prawdziwa walka o przetrwanie... 

   Po samych pozytywnych recenzjach książki „Igrzyska śmierci” wiedziałam, że i w moje ręce musi ona prędzej czy później trafić. Zatem odwiedzałam bibliotekę kilka razy w tygodniu i czekałam, aż ktoś w końcu odniesie ją z powrotem, ale mijały tygodnie, a ja powoli traciłam już nadzieję. I wtedy niespodziewanie ukazała się moim oczom: prosta czarna okładka ze złotym akcentem – jak się później okazało, broszką z kosogłosem. Zaczęłam ją czytać w pierwszej wolnej chwili.
   Swoją historię opowiada nam, ludziom z nieznanej przeszłości, Katniss Everdeen – szesnastoletnia mieszkanka Dwunastego Dystryktu w państwie Panem, położonym gdzieś w północnej części teraźniejszych Stanów Zjednoczonych. Katniss, kilka lat wcześniej osierocona przez ojca tragicznie zmarłego w wybuchu w kopalni węgla, musi utrzymywać swoją młodszą siostrę Prim i matkę, która nie radzi sobie z rzeczywistością od śmierci męża. Na szczęście nastolatka od małego uczyła się od ojca sztuki przetrwania w lesie, a teraz od przyjaciela Gale’a. Wydaje się, że idzie jej całkiem nieźle i dziewczyna nie musi martwić się  powszechnie panującym głodem, jednak nadchodzą coroczne Głodowe Igrzyska – spędzające sen z powiek wszystkim nastolatkom w dwunastu dystryktach. Dwójka nastolatków z każdej części Panem zostanie wysłana na arenę, a z dwudziestki czwórki przeżyje tylko jeden bądź jedna z nich. 
   Jak często teraz powstają takie powieści postapokaliptyczne? Bardzo często. Jest ich całe mnóstwo i najczęściej mają podobny schemat: jeden rząd lub państwo sprawuje władzę nad resztą ocalałego świata i próbuje stworzyć idealną społeczność żyjącą według prawa bez wyjątków i litości. I ta opowieść nie odbiega znacznie od wspomnianego planu, ale mimo to jest bardziej warta przeczytania niż wszystkie inne razem wzięte.
   Co w niej jest takiego urzekającego? Konstrukcja świata przedstawionego - zdecydowanie budzi mój zachwyt. Suzanne Collins jest jak stara gawędziarka, która potrafi budować napięcie, odkrywać krok po kroku tajemnice ale także z wielką fantazją opisywać swój świat; świat Kapitolu rządzącego dwunastoma dystryktami, wybitne jednostki starające się swym życiem udowadniać, że nigdy nie ulegną władzy, zwyczajni ludzie, którzy codziennie zmagają się z brutalną rzeczywistością i wyzyskiem oraz igrzyska godne starożytnych Rzymian, pełne wymyślnego cierpienia i niewinnej krwi.
   „Igrzyska śmierci” to powieść o zmaganiu się z bezwzględnymi przeciwnikami ale też z samym sobą. Dzięki niej poznajemy naturę ludzką i doceniamy swoje życie. Widzimy, jak robimy krzywdę sobie samym pozwalając innym nami manipulować i jak łatwo krzywdzimy też innych. Jednak nauka z niej płynąca nie jest nachalna. Nie  ma czasu na filozoficzne rozmyślania na arenie i pod okiem kamer, czujność musi zachowywać nawet czytelnik, bo wsiąka w akcję do głębi. I to właśnie sprawia, że tak wiele osób zakochuje się w tej powieści. Jest dynamiczna, brutalna a zarazem smutna i czasem romantyczna, ale to dosyć rzadko. Łzy też niestety popłyną i to nie raz. A Katniss? To bohaterka, która nie męczy, ale wyzwala emocje i ciągle pobudza nasz czujność - prawdziwa łowczyni. Dzięki tej mieszance powstał bestseller, który przez ponad rok utrzymywał się na liście bestsellerów  "The New York Timesa". W pełni zasłużenie. 
   Jeżeli jeszcze się wahacie - nie warto. Dzięki takim książkom cytat: "Kto czyta książki, żyje podwójnie" nabiera realnego znaczenia. Polecam!



Tytuł oryginalny: The Hunger Games.
Wydawca: Wydawnictwo Media Rodzina
Ilość stron: 352
Rok wydania: 2009

11 komentarzy:

  1. Wiele słyszałam na temat tej trylogii, zobaczę, może znajdę na nią czas ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram i calkowicie się zgadzam z recenzją - ksiązka jest po prostu rewelacyjna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle same pozytywy na temat tej trylogii czytam...i pod ich wpływem zdecydowałam się na zakup :) Mam nadzieję że podzielę ten entuzjazm.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego, co mi się zdaje to po raz pierwszy słyszę negatywną opinię do tej książki!
    Teraz i tak muszę uporać się z zaległym stosem recenzenckim, więc na pewno nie sięgnę po nią w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszyscy strasznie polecają mi te książkę, ja ją musze przeczytac :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Moc dobrego naczytałam się o tej książce a ja jeszcze w powijakach, bo tej powieści nie widziałam ani w bibliotece, ani w księgarni, normalnie czary czy cuś? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała książka, jedna z moich ulubionych:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram recenzję - książka rewelacyjna, a cała trylogia świetna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Już od jakiegoś czasu bardzo ciekawi mnie ta książka

    OdpowiedzUsuń
  10. nie dostałam się... :<
    przyjęli 95 zamiast 55 osób a jestem na 50 miejscu na rezerwowej...
    czyli można przyjąć,że jestem bez studiów.
    czekam na 29 lipca wtedy jest 2 rekrutacja na Politechnice Śląskiej w Gliwicach... filologia francuska z językiem biznesu i tłumaczeniem...
    a jak nie, to jakieś bhp i poprawiam maturę i za rok to samo...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak! Przeczytałam całą trylogię :D Kocham ją ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)