Uwielbiam w sobie tę cechę, że myślę jedno, mówię drugie a piszę trzecie i tak, nie planując tego wcale, zabrałam się za post o serialach, które z trudem kończę lub bez większego żalu porzucam.
Miało być o blogach, ale uznałam, że znam ich zbyt mało i wyróżnianie tych, które znam, byłoby po prostu niesprawiedliwe.
I takim oto sposobem odwiedziłam swoje konto na cudownej stronie episodecalendar.com i wybrałam seriale, które kochałam a teraz... nie chce mi się ich nawet oglądać.
Tak, chyba nie jestem długodystansowcem.
Miało być o blogach, ale uznałam, że znam ich zbyt mało i wyróżnianie tych, które znam, byłoby po prostu niesprawiedliwe.
I takim oto sposobem odwiedziłam swoje konto na cudownej stronie episodecalendar.com i wybrałam seriale, które kochałam a teraz... nie chce mi się ich nawet oglądać.
Tak, chyba nie jestem długodystansowcem.
Revenge to jeden z tych seriali, które poznałam dzięki blogom. Nie pamiętam, czyja recenzja najmocniej pchnęła mnie w jego stronę, ale pamiętam, jak urządzałam sobie maratony na samym początku i jak bardzo byłam nim zafascynowana. Te intrygi, zaskakujące zwroty akcji, wzruszająca historia głównej bohaterki... Dwa sezony obejrzałam w oka mgnieniu. Ale gdy nadszedł trzeci, straciłam zapał. Chciałam, żeby Emily była w końcu szczęśliwa, dokonała swojej zemsty i wyjechała z ukochanym. Niestety, twórcy nie mieli litości. I tym oto sposobem mam 30 odcinków do "nadrobienia". Nie wiem, czy dam radę. Nie wiem, czy jestem aż tak mściwa.
Przy Chasing life poddałam się już po jedenastu odcinkach. Słabo? Yhym.
Nie wiem, czy jest to wina serialu, czy to ja źle do niego podchodzę. Po prostu mam wrażenie, że to jest jakaś jedna wielka kampania, i o ile sama kampania "antyrakowa" jest czymś chwalebnym, tak sam serial wydaje mi się przez to strasznie sztuczny. Dobre momenty nikną w oczach, przytłoczone przez wątki, którymi twórcy chcą nas pouczać na siłę. I jeżeli wszystko ma być pozytywne i kolorowe, to niech będzie chociaż zabawne a nie mdłe. Wiem, człowiek skurwiel. Ale oczekiwania zabiła rzeczywistość.
Reign, czyli Nastoletnia Mary Stuart... Miałam tyle nadziei. Obejrzałam całe 14 odcinków. I na początku też było cudownie. Ach ten Bash! Ideał! Jak go nie kochać? Hm... no kiedy go sparowano z piękną, acz głupawą dziewuchą jakoś łatwiej. Ale jeżeli chodzi o ten serial, to wiem, że będę się starała do niego wrócić. Zdecydowanie bardziej niż do poprzednich, bo lubię te klimaty. Tyle, że nic na siłę. Ładne sukienki nie wystarczą. Przystojny Bash też. Macie coś jeszcze w zanadrzu? :)
Ach, to były czasy... Gdy minął w telewizji szał na Herosów a ja uznałam, że w sumie dużo osób polecało ten serial, supermoce są fajne no i Milo Ventimiglia, więc pewnie warto. Warto! Zdecydowanie! Ale ostatni sezon... Ciężko się do niego dobrać. A twórcy chcą dorobić jeszcze kontynuację (?) - czyli 13-odcinkowy Heroes Reborn. Hmm... No dobra, ok, w wolnym czasie. Może? Bo jestem ciekawa, ale z drugiej strony zmęczona.
Lubię mieć z kim pogadać, na temat danej produkcji, ale "heloł!", bez przesady. A szał wokół doktora H. był taki wielki, że odechciało mi się. Plus, nie wiem dlaczego, umknęło mi kilka odcinków, potem znowu kilka, i wcale nie miałam ochoty ich szukać i oglądać. Nie wiem, jak skończył się serial (i nie musicie mi mówić :D). Zostawiam go sobie na gorsze czasy. Bo wciąż drzemie we mnie niespełniony zawodowo biol-chemik. Nie mówię o tym często, ale tęsknię. I zazdroszczę znajomym, którzy siedzą w laboratoriach ;)
Pamiętniki Wampirów jak szybko pojawiły się w moim życiu, tak i szybko zniknęły w odmętach internetu jako memy, piękne obrazki, wspomnienia znajomych... I nie było mi jakoś bardzo żal. Na początku, owszem, byłam zakochana w Stefanie, potem Damonie, Jeremy'm... Ilu ich było? Widział ktoś kiedyś nie-przystojnego aktora w tym serialu? Serio? :D Jednak w momencie, gdy oglądając ten serial razem z bratem dosłownie zasypiałam, uznałam, że zrobię sobie przerwę. Tak jakoś wyszło, że trwa ta przerwa po dziś dzień a ja jak przez mgłę kojarzę, że chyba nie doczekałam nawet 3. sezonu.
I to by było na tyle! Teraz już wiecie, że nie jestem stała w uczuciach ;)
W przyszłości post o ulubionych serialach, naj z naj, żeby nie było, że tylko narzekam - czasem też chwalę ;)
A jakie są Wasze "porzucone" seriale? Czy może nie robicie takich rzeczy i przywiązujecie się do swoich ulubieńców na tyle, że wybaczacie wszystko?
Hmm?
Musiałam <3 |
Pierwsza rzecz, o jakiej powiem będzie miała zerową wartość merytoryczną: ale Ci wyszło przystojne zakończenie postu! <3 A wracając do tematyki właściwej... również coraz częściej zauważam, że ogromnie męczę się oglądając niektóre seriale. Przykładami takich, które niegdyś kochałam, a które teraz oglądam, bo nie mam serca przerwać (i nadal się łudzę, że twórcy odbiją się od dna), są:
OdpowiedzUsuń- The Vampire Diaries;
- The Originals;
- Pretty Little Liars (pocieszam się faktem, że jeszcze tylko jeden sezon i kończą serial + może nawet dowiemy się kto jest -A);
- Muszkieterowie;
- ostatnio Reign, choć przyznaję to z bólem serca (ach ten Bash!);
- Downton Abbey, który nadal kocham miłością wielką, ale od kilku miesięcy nie jestem w stanie obejrzeć ostatniego sezonu.
Niestety nie posiadam umiejętności porzucania seriali i odczuwam podświadomą potrzebę dalszego oglądania/poznania zakończenia nawet, jeśli miałabym odczuwać fizyczny ból i/lub cały czas walić się w czoło zastanawiając się, gdzie twórcy zgubili pomysł i umiejętność logicznego myślenia ;)
Ojejku, Milo <3
OdpowiedzUsuńZ Herosami też mam problem, bo utknęłam na jednym sezonie. Chyba ostatnim właśnie. Już nie pamiętam. Ale muszę go dokończyć. Uwielbiam Petera. I super moce również :)
House'a obejrzałam można powiedzieć na jednym wdechu. To wciąz jeden z moich ulubionych seriali i chętnie czasem do niego wracam :) Uwielbiam to poczucie humoru. I medycynę
A dziękuję, dziękuję! :D
OdpowiedzUsuńOch, jak mogłam zapomnieć o TVD! Też porzucony, tylko że daaawno temu, więc nie załapał się na czasy ogarniania seriali na Episode Calendar. Zaraz to w poście poprawię.
The Originals nawet nie rozpoczynałam, choć czasami żałuję, bo Klaus <3 Ale nigdy nic nie wiadomo, jak ogarnę TVD to może wtedy. Nieprędko.
Na PLL byłam obrażona i mam 6 odcinków w plecy, ale jak tylko uwinę się ze sprawkami i innymi pierdołami to ogarnę :) Denerwuje mnie, że tyle się dzieje, a jakoby nic się nie działo. No ale spojlery na fb działają na wyobraźnię i ciekawość zżera :)
Muszkieterowie? Pierwsze słyszę! Wygląda nieźle na filmwebie - kusisz :)
O DA słyszałam dużo, ale nigdy nie znalazłam na niego czasu. Może kiedyś. Tyle do oglądania!
Nie wiem czy umiejętność porzucania jest taka dobra - bo właśnie nie poznaję końca, zaczynam milion seriali i nie potrafię żadnego dokończyć... na czysto jestem tylko z: GoT, Bones, True Detective, the 100, Suits i Watahą. Niewiele.
A propos logicznego myślenia, korci mnie żeby napisać o "idiotyzmach" z The 100 ale żeby mieć dowodów na cały wpis musiałabym obejrzeć od nowa a to za duże poświęcenie :D
Porzuciłam (już dawno temu) "Pretty little liars" - pomysł świetny, ale to się już za długo ciągnie... nie mam tyle cierpliwości;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, przeciągnęli strasznie, ale ciekawość zżera i pewnie gdy będę mieć jakieś przerwy między zajęciami to nadrobię. Caleb <3
OdpowiedzUsuńTu popieram w 100%!! Caleb <3
OdpowiedzUsuńPrzez długi czas sądziłam, że nie jestem serialowa. Chociaż początki miałam dobre, pokonałam "Niewolnicę Isaurę" i " W kamiennym kręgu" :D Ale później, po latach świetlnych, nie bardzo potrafiłam się wciągnąć w seriale, systematyczność nie jest moją cechą. Jednak teraz, kiedy istnieje coś takiego jak internet i możliwość obejrzenia online tego i owego, obejrzałam "Wirus" - pierwszy sezon, ale tylko ten jest, trzasnęłam 4 sezony "The walking dead" i 8 sezonów "Dextera" :-) Normalnie jestem mistrz, co więcej w planie mam "Grę o tron" i "The fall", czyli może jeszcze będą ze mnie ludzie ;-)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam, że nie jestem serialowa, ale - no właśnie - internety :D
OdpowiedzUsuń"Grę o tron", koniecznie, warto <3 "The fall" muszę obczaić. "The walking dead" oglądała współlokatorka i była zachwycona :) "Dextera" zaś inna koleżanka, więc wszystko rozumiem. A tak zwane ciągi to już w ogóle - chociaż najdłużej wytrzymałam z "Bones". 10 sezonów, 200 odcinków :D
Tak, będą z Ciebie ludzie! Sprawdź "The 100" ale nie nastawiaj się, że scenariusz ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością :D
Każdy serial z czasem zaczyna się nudzić, albo po prostu o nim zapominamy, bo pojawia się coś lepszego albo równie dobrego - tylko że nie wszyscy twórcy potrafią wyczuć ten moment. Jak tak teraz o tym myślę (wszystko przez cb! :D), porzuciłam tylko kilka seriali - Czas honoru przychodzi mi pierwszy do głowy, bo przez dwa pierwsze sezony nie mogłam się doczekać na kolejny odcinek, a po trzecim jakoś przeszła mi ochota na oglądanie. Aha, no i odstawiłam też House of cards, bo trzeba było czekać na trzeci sezon i jakoś nie mogę zebrać się w sobie żeby do tego wrócić :D
OdpowiedzUsuńŻe niby przeze mnie myślisz? Oj Monika :D
OdpowiedzUsuńWszystko prawda, przerwy między sezonami są straszne a twórcy czasami ciągną aż za bardzo... Ja wiem, kasa i tak dalej... Ale szkoda seriali, które potem ciężko polecać.
Słyszałam, że HoC jest cudowny i chciałabym go kiedyś sama zobaczyć - poczekam, aż będą wszystkie sezony :D
Z House i Pamiętnikami wampirów mam to samo co ty. To samo z Słodkimi kłamstewkami. Ciągnie się, ciągnie i końca nie widać. Żeby to jeszcze miało ciekawą fabułę, ale nie... no bo po co -_-. Ale niedawno byłam wytrwała i obejrzałam od początku do końca Czystą krew (kiedyś przerwałam w połowie drugiego i musiałam sobie odświeżyć).
OdpowiedzUsuńJa nie przebrnęłam przez pierwszy odcinek, no bo sceny łóżkowe ostre i w ogóle... :D Ale czytałam pierwszy tom i był nawet spoko :)
OdpowiedzUsuńWiesz, mnie też już Revange męczy. Chyba twórcy sugerują, że teraz zemsty ma dokonywać ktoś inny, a Emily spoczywa na laurach. Nudne to teraz jak flaki z olejem. A w "Pamiętnikach Wampirów" najbardziej męczy mnie ciągłe uśmiercanie i wskrzeszanie bohaterów. Oglądam z braku laku, ale co roku mam nadzieję, że to już ostatni sezon... ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sol
z http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/