Trzy lata temu, w pamiętnym 2012 roku, kiedy wpadliśmy w piłkoszał z powodu Euro2012, kiedy miał się odbyć TEN OSTATECZNY koniec świata i w ogóle - istna masakra, Andrzej z bloga JestKultura.pl wpadł na pomysł masowego polecania dobrych blogów. I tak od 2012 roku, w ciągu jednego tygodnia, blogosferę zalewa fala postów, dzięki którym otrzymujemy listy naprawdę wartościowych blogów. Dotychczas byłam tylko obserwatorką, ale wywołana przez Gośkę, postanowiłam i ja dołożyć swoją cegiełkę do tego "rankingu".
Zasady znajdziecie na blogu autora SW - i jeżeli chcecie dołączyć - tam też musicie się pojawić, aby Wasze głosy były brane pod uwagę w całościowym rozrachunku. Jest tylko jeden szkopuł, macie czas do jutra ;)
No dobra, zdradzę, że generalnie chodzi o polecenie 3 blogów. I te trzy wrzuca się potem do specjalnego formularza, ale... na blogu, można polecić więcej :) Sky is the limit, czy coś w ten deseń.
[i ja to zrobię, w kolejnym poście skupiając się na tych książkowych - ale muszę dłużej nad tym pomyśleć, bo ja generalnie wolno myślę ;)]
[i ja to zrobię, w kolejnym poście skupiając się na tych książkowych - ale muszę dłużej nad tym pomyśleć, bo ja generalnie wolno myślę ;)]
Dzisiaj jednak krótko i treściwie. Zatem, oto moja trójka:
Z tą kobietą mam taki problem, że też mnie poleciła i teraz wszyscy będą krzyczeć, że kółko wzajemnej adoracji. Niestety, nie zbudowałyśmy jeszcze ołtarza, Gośka wprawdzie ma swoje Różowe Sałaty ale budżet nie pozwala na wiele... Generalnie, słabo. Dlatego zrzutka pod tym postem, przyjmujemy złotówki, dolary, funty i euro.
A tak na poważnie. Gośka, ma to szczęście, że jak już pisze o książkach to o tych, które lubię (obie mamy problem z dorastaniem do poważnej literatury), oswoiła mnie z popkulturą i tworzy ten "uroczy" lajfstajl, dzięki któremu pojawia się w człowieku nadzieja, że nie jest z nim tak źle. Zaś jej dążenie do celu jest nieustającą inspiracją (tylko trochę mnie boli jak mnie kopie na rozpęd i każe pisać ^^). Trzymam kciuki, żeby zrealizowała swoje plany.
Nie dajcie się zwieść pozorom - pink is the new black.
Z Kasią jest tak, że zanim poznałam jej bloga, wydawało mi się, że znam całkiem sporo artystów, orientuję się we współczesnej muzyce i mam co słuchać. O, naiwna ja. Nie pamiętam, jak trafiłam na jej bloga. Ktoś go polecił (uwielbiam te polecanki! <3) i... wpadłam. Ostatnio mnie tam nie było, ale wiem, że w każdym poście czeka tam chociaż jedna piosenka dla mnie. I z tej jednej piosenki powędruję do płyty, zakocham się w artyście... i tak w kółko.
Mój gust muzyczny trochę się zmienił, ewoluował, ma jakiś kierunek ale niedosyt wciąż pozostaje i wciąż szukam. A potem zapętlam.
Lajfstajl to dla mnie drażliwy temat, bo - jak to w życiu bywa - jest lepszy i gorszy, a ja dotychczas ciągle trafiałam na ten drugiej kategorii. Ktoś kazał mi robić to, inny tamto, ta mówiła, że tylko w ten sposób mogę być szczęśliwa a tamta, że jak nie robię tego to tak, jakbym nie żyła. Nic tylko iść skakać z mostu, bo marnuję tlen.
Nie mówiąc o tym, że większość ma problem z poczuciem humoru.
Nie wiem dokładnie, kiedy po raz pierwszy odwiedziłam blog Volanta. Niedawno. Ale od tego momentu czytam jego posty aktualne i grzebię w archiwum. Są przyjemne w odbiorze, mam podobne poglądy lub właśnie dzięki niemu otwieram na coś oczy, zauważam, rozumiem.
A co najlepsze, też mówi, co robić a czego nie, ale... jakoś tak dobrze mu to wychodzi, że się nie gniewam :)
***
Gdyby można było podać więcej typów, zapełniłabym miejsca bez trudu. Świetnych blogerów jest tak wielu, że aż strach wychodzić do ludzi z tym co się tworzy. I zawsze jest ktoś, kto idealnie wyraża nasze zdanie, tak jakby czytał w naszych myślach i umiał jeszcze ubrać je w słowa. I to jest piękne :) Najchętniej tylko bym wklejała linki i pisała: "polać mu" albo "polać jej!" :)
Ale wewnętrzny narcyz - każdy bloger go ma - każe pisać i ciągle robi nadzieję, że tym razem się uda. Więc, niestety, jeszcze trochę Wam namieszam w blogrollach :)
Do napisania!
To ja wracam do serialu, a Was zapraszam do czytania tej trójki - nie pożałujecie :)
To ja krzyknę pierwsza: kumoterstwo! Dobra, wystarczy. Teraz będę się rozpływać nad Pink is the new black <3
OdpowiedzUsuńJestem inspiracją - Wow! Tego jeszcze nigdy nie słyszałam, dziękuję :* Niestety kopać będę dalej, bo warto :D
Nepotyzm! No dobra, nie jesteśmy rodziną :(
OdpowiedzUsuńA tak mnie naszło, btw. obejrzałam pierwszy odcinek OITNB i jakoś tak się przeraziłam i w ogóle ale chyba jak skończę The 100 to się za niego wezmę :)
No jesteś, jesteś. Czekam na efekty, a co do pisania... nieeeeeee :D Recenzja pewnie za tydzień, bo przez serial nie ogarnę niczego. NICZEGO. I potem będę płakać. A teraz włączę sobie jeszcze drugi odcineczek drugiego sezonu...
"Pink is new black" - dobre. :D
OdpowiedzUsuńA zapętlone to cudny blog. W mój gust trafia idealnie.
U mnie czasami trafia się jakaś za bardzo elektroniczna piosenka itd. ale tak w 80% jest idealnie :D
OdpowiedzUsuńUuuu :) dzięki za polecenie! :) :):):)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) Wygrywasz internety i tworzysz moją playlistę :D To ja dziękuję!
OdpowiedzUsuńGosiarella górą! :D
OdpowiedzUsuń