19 lutego 2011

"Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej pioruna" Rick Riordan


Percy Jackson ma właśnie wylecieć ze szkoły z internatem. Znowu. Ale to najmniejszy z jego kłopotów. Ostatnimi czasy mitologiczne potwory i bogowie olimpijscy wychodzą z kart książek o mitologii prosto w życie Percy'ego. Co gorsza, kilku z nich zdołał  rozgniewać. Piorun Piorunów Zeusa został skradziony, a Percy jest głównym podejrzanym. Teraz on i jego przyjaciele mają zaledwie dziesięć dni, żeby znaleźć skradzioną własność Zeusa i odnieść ją na Olimp, by przywrócić pokój zwaśnionym bogom. Żeby misja się udała, Percy'emu przyjdzie jednak zrobić coś więcej niż tylko złapać prawdziwego złodzieja - musi pogodzić się z ojcem, który go porzucił, rozwiązać zagadkę Wyroczni, która ostrzega go przed zdradą przyjaciela, i odkryć złowrogą siłę potężniejszą nawet niż bogowie.


   Zanim przeczytałam tę książkę, popełniłam chyba największy grzech czytelnika - obejrzałam film. No cóż, o filmie dowiedziałam się najpierw, łatwiej go było zdobyć, a obejrzenie go zajmowało mniej czasu. I chyba też bardziej mi się podobał, ale!, to tylko moje subiektywne odczucie, bo w zbyt krótkim odstępie czasu przyswoiłam oba te dzieła.
   Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Uwielbiam mitologię. Wiem, że niektóre historie są dziwne, brutalne, ale mimo wszystko większość to piękne opowieści o ludziach, którzy powinni być doskonali a zdarzają im się wpadki. Świat przedstawiony w powieści Riordana wygląda podobnie - bogowie, którzy ulegali pokusie i schodzili czasem na ziemię by uwieźć jakiegoś śmiertelnika. 
   Pomysł na fabułę powieści uważam za naprawdę trafiony. Wiem, że powinniśmy się rozwijać, wymyślać coś nowego, ale wracanie do klasyki, w takim stylu w jakim zrobił to Riordan jest jak najbardziej do zaakceptowania. W naszej przeszłości wciąż jest wiele do odkrycia. Autor zaś połączył nowoczesność ze starożytnością. Latające trampki czy długopis miecz to tylko niektóre z gadżetów łączących Olimp ze światem śmiertelników (na szczęście subtelnie, to nie żadne science fiction :)). Sam Olimp aktualnie znajduje się na 600. piętrze Empire State Building i, jak to zostało przez autora kreślone, podąża za kulturą zachodu. Najpierw był w Grecji, później w Rzymie, gdzieś w Europie, a na końcu w Ameryce. Czyli w czasie, w którym rozgrywa się akcja książki - w czasie nam teraźniejszym.
   Bohaterami są, o dziwo! :), nie wampiry a ludzie, półbogowie i bogowie. Główny bohater, Percy Jackson, jak zostało to ujęte w opisie, często zmienia szkoły, a oprócz tego ma poważną dysleksję i niewesołe życie z ojczymem, "śmierdzielem Gabem". I ten oto bohater prowadzi narrację w pierwszej osobie. Całkiem nieźle, choć czasami zdawał mi się zbyt dojrzały jak na 12 lat. Mam brata trzynastoletniego i nie uważam, by jego opowiadanie mogło tak wyglądać. Percy moim zdaniem powinien być starszy, skoro ma władać mieczem i ogólnie się bić, ale może autor nie chciał burzy hormonów i rozbudowanych wątków miłosnych, więc postawił na młodość. Właśnie. Wątku miłosnego się w tej lekturze specjalnie nie uświadczy. Platoniczna miłość do starszej koleżanki czy kolegi to nie wątek miłosny ;). I może dobrze, bo byłoby tego za dużo. Teraz jest idealnie: akcja, tajemnice, domysły. Dosyć krótkie, ale rzetelne i plastyczne opisy miejsc oraz ludzi, przez co czytelnik nie wybiega poza akcję i razem z bohaterem zastanawia się jak uniknąć śmiertelnego spojrzenia Meduzy i zabić ją z zamkniętymi oczami.
   Co do sentymentalizmu i zarysu przeszłości, podobały mi się wspominki rodziców przez Percy'ego. Momentalnie wywoływały uśmiech na twarzy czy współczucie, nie mówiąc już o obrazach w wyobraźni - tu autor pozostawia trochę pola do popisu dla czytelnika. Nie zmusza do zgłębienia zbyt szczegółowego opisu potwora, który na nic nam się nie zda, bo i tak o nim zapomnimy. Wyznacza ogólne markery, którymi trzeba się posłużyć, by zrozumieć jego intencje. Ale mimo tego że ten rodzaj opisu mi się podobał, twierdzić będę, że styl był czasami za prosty. Ale może to moja wina, bo rocznikowo jestem już dorosła a to książka dla młodzieży? Może, może...
   Podsumowując, starałam się jak mogłam nie zdradzić za wiele i chyba mi się udało. Mam nadzieję też, że Was zachęciłam do przeczytania tej książki, bo warto. Nie jest to drugi Harry Potter, ale przecież książki by nam się znudziły, gdyby każda oddziaływała na nas tak samo mocno i pozytywnie. Zawsze musi być coś na nie, coś co zgrzyta, aby powieść pozostawała w pamięci. Tutaj... nie zdradzę, co było dla mnie na nie, bo musiałabym się zagłębić w fabułę i uchylić rąbka tajemnicy. A tego przecież nie chcemy.
   Zatem polecam. Z czystym sumieniem i całkiem serdecznie :)


Tytuł oryginalny: Percy Jackson and the Lightning Thief
Autor: Rick Riordan
Wydawca: Galeria Książki
Ilość stron: 360
Rok wydania: 2009

Kolejne tomy z tej serii: 
1. Złodziej Pioruna
2. Morze Potworów
3. Klątwa Tytana
4. Bitwa w Labiryncie
5. Ostatni Olimpijczyk

4 komentarze:

  1. Zobaczyłam tych bogów olimpijskich i byłam gotowa książkę przeczytać, ale jednak sobie daruję ;) Nie przepadam za mieszaniem nowoczesności ze starożytnością (mity i latające trampki (?)). Poza tym młodzieżówki przestają mi się podobać i raczej ich nie czytam (poza kilkoma chlubnymi wyjątkami). Ale na film może się skuszę, ot tak, dla relaksu ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam tylko film, ale w najbliższym czasie mam zamiar zabrać się za wersję papierową :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam film, nie trafił w mój gust, a za książkę jakoś nie mam ochoty się zabrać. Coś mnie od niej odpycha, chociaż pewnie kiedyś w końcu ją przeczytam. Filmowa postać Percy'ego była ciekawa, ale pewnie nie ma porównania z wersją książkową.

    [okiem-recenzenta.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widziałam filmu, ale o książce czytałam... Nawet widziałam ją w antykwariacie. Przeczytam ;) Pozdrawiam i dodaję do odwiedzanych ;]

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)