8 czerwca 2011

"Zabłąkania" Hjalmar Soderberg

Główny bohater powieści Tomas dostaje się na medycynę, ale do nauki go nie ciągnie. Woli przesiadywać w kawiarniach i romansować z dziewczynami, choć kocha inną, z którą się zaręczył. Nie pracuje i pożycza ciągle pieniądze, aż…
W roku 2008 w Szwecji "Zabłąkania" zostały uznane za debiut wszech czasów obok "Czerwonego Pokoju" Augusta Strindberga oraz "Gösty Berlinga" pisarki Selmy Lagerlöf.
Ta wciągająca, emanująca delikatnym erotyzmem opowieść dziejąca się w eleganckim Sztokholmie wreszcie trafia w ręce polskiego czytelnika w znakomitym przekładzie Pawła Pollaka, tłumacza, ale i pisarza, mającego swoim dorobku tak świetne utwory jak „Kanalia” i „Niepełni”.
   W Przedmowie zapisano, że autor mógł mieć powody by zwątpić w wydanie swojej książki. Uważano ją za zbyt śmiałą, mocno erotyczną i nie moralną. Przez co dopiero kolejne z rzędu wydawnictwo zgodziło się na druk, i też autor na tym specjalnie nie zarobił. W naszych czasach jego opisy scen romantycznych i "erotycznych" nadawałyby się nawet do filmów dla nastolatków w przedziale 12-16, ale teraz... teraz to wszystko wygląda całkiem inaczej.
   Tomas Weber to bohater zdecydowanie specyficzny. Według mnie, nie można go zrozumieć, a na pewno polubić. W naszych czasach, by się nie odnalazł. Jest niezaradny życiowo, zależny od rodziców pomimo dwudziestu lat na karku, lekkomyślny i... zakochany na zabój w dwóch kobietach. Kiedy rozpoczęłam czytanie, od razu przyszła mi na myśl powieść "Granica" Nałkowskiej. Możliwe, że prześladuje mnie po maturze, ale perypetie Tomasa są zbliżone do tych Ziembiewicza. Obaj mieli romanse z biedniejszymi od siebie i mniej znaczącymi kobietami. W przypadku bohatera "Zabłąkań" była to Ellen, sprzedająca rękawiczki. W stosunku do niej Tomas odczuwał chyba tylko popęd seksualny, ale pod jej urokiem, nie potrafił się przyznać, że jej nie kocha. Nie potrafił też jej od siebie odsunąć, gdy wiedział, że musi.
   Drugą miłością, "platoniczną i czystą", była Marta. Pochodziła z dobrze usytuowanej rodziny, Tomas mógł do niej tylko wzdychać i zachowywać się według ogólnie przyjętych zasad. Nie mogli spotykać się sami w miejscu publicznym, w ogóle sami, nie mogli się całować, nie mówiąc już o czymkolwiek innym. I na początku to Tomasowi odpowiadało, bo przecież zaspokajała go Ellen, ale gdy się zapomniał... Cóż, życie obojga wywraca się do góry nogami.
   Zaczynając, nie byłam przekonana do tej książki. Nie jestem przyzwyczajona do wyrywkowych zdań, do fragmentów różnych zdarzeń, które kończą się i zaczynają nie wiadomo gdzie, a także do całkiem poetyckich opisów zawartych w jednej linijce, ale gdy akcja się rozkręcała nie zwracałam uwagi na takie techniczne sprawy. Książka mnie wciągnęła, choć tego nie podejrzewałam. Polubiłam bohaterów drugoplanowych, siostrę Tomasa, jego przyjaciół; podobało mi się całe otoczenie. I choć działania przyszłego studenta medycyny rzadko bywały rozsądne, to jednak byłam w stanie zrozumieć, czemu ciągle miał problemy z pieniędzmi. Nie znał ich wartości i nie wiedział, co to znaczy praca. A najlepszy przykład, młodzieńca, który wychowany w domu, w którym nigdy niczego nie brakowało, nie wie jak żyć w świecie dorosłych był Recke. Ciągle zadłużony, balansujący na krawędzi.
   Czułam, że muszę książkę skończyć jak najszybciej,  bo naprawdę byłam ciekawa, jak to się wszystko skończy i niestety, skończyło się tak jak wszystkie "takie historie" w tamtych czasach. Mężczyźni robili co tylko chcieli, a kobiety musiały się pilnować i odpowiednio zachowywać. I to one cierpiały, gdy przychodziło najgorsze.
   Dzieło Soderberga to opowieść nie na jeden wieczór. Smutna, ale pouczająca, bo mimo iż czasy się zmieniły, to pewne rzeczy pozostają, jak moralność i uczucia, niezmienne. Nie można jednej kobiety traktować jak przyjaciółkę, a drugą jak kochankę. Cieszę się, że miałam możliwość zapoznania się z książką "Zabłąkania", bo pomimo iż przypominała ona nieco swoją formą niektóre lektury licealne to mogłam przenieść się nieznaną w przeszłość, poznać lepiej dawne obyczaje i spojrzeć na świat z innego punktu widzenia. Na przykład poprzez pryzmat wartości pieniądza. Mogłam też widzieć rzeczywistość oczami dumnego studenta medycyny i poczuć, co przeżywa niewinna i niedoświadczona przez los Marta, której świat nagle przewraca się do góry nogami.
   A jednak pomimo czasu, który minął od napisania tej książki, morał w niej zawarty jest jak najbardziej aktualny. I warto sięgnąć po tę powieść nie tylko ze względu na fabułę, która jest jak dla mnie całkiem dobra, ale też ze względu na naukę jaką niesie. Bo chociaż zakończenie nie jest szczęśliwe, to jednak ma w sobie pozytywne przesłanie. Polecam więc tę książkę sympatykom powieści Austen i Dostojewskiego - wiem, szerokie spektrum zainteresowań, ale myślę, że i jedni i drudzy znajdą w niej coś dla siebie.



Tytuł oryginalny: Förvillelser
Wydawca: Wydawnictwo KOJRO
Ilość stron: 156
Rok wydania: 2010

6 komentarzy:

  1. "Zabłąkania" bardzo ciekawa książka, którą miło wspominam. A stosik - bardzo fajniutki. Gratuluję!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zgadzam się z Kasandrą_85. Książka na pewno jest ciekawa, wprawdzie ja jeszcze nie miałam okazji jej czytać - może kiedyś dostanę szansę :) W każdym razie na pewno bym chciała :D

    Co do Francji autobusem - masz całkowitą rację, podróż długa i mam nadzieję, ze nasz autobus będzie miał dobrą klimę i że pogoda nie będzie upalna... w końcu to już niedługo, bo 20.06.
    I nie jadę do Paryża, ale do Bordeaux :D i tak sobie myślę, że sam Coben to chyba będzie za mało, więc jeszcze jedno jakieś tomisko sobie wezmę w podróż :D

    A "czasoumilacz" wygląda bardzo ciekawie i na pewno umili Ci czas :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasandra: widziałam właśnie Twoją recenzję tej książki na LC :)

    Miqa: Myślę, że na pewno będziesz mieć szansę - ja w to wierzę :)
    Francja... Ach! Ale podróż długa, więc myślę, że choćby jakaś mała książka się przyda, bo Coben strasznie wciąga ;D I życzę udanej wycieczki oczywiście!

    A "czasoumilacz" na razie się sprawdza - dosyć ciekawe to "Drugie życie", ale cicho sza... recenzja wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładny stosik, a książka u mnie była recenzowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja wiem, ja wiem - taki trochę wariat ze mnie :D !
    Atomówki są bardzo fajne, przyznam. Tylko ja niestety jako małe dziecko byłam skazana na uszkodzenie psychiczne, gdyż satelitę dopiero mam od 3 lat :( Także tylko oglądałam bajki na tvp1, polsacie i tvn'ie :D Teraz nadrabiam.
    A z tych nowych filmowych disneyowskich lubię "Nie ma to jak statek" :D
    Brzęczenia robalowego też nie lubię :( Najgorzej jak coś takiego kąśliwego lata wokół Ciebie i nie chce się odczepić... grrr!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i przyznam, że książka była całkiem niezła - może nie rzucała na kolana, ale miała coś w sobie przyciągającego. Główny bohater na każdym kroku mnie zaskakiwał. ^^

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)