Arnold Neugebauer, bohater odznaczony podczas I Wojny Światowej Krzyżem Żelaznym, choć nie jest nazistą, został wciągnięty do hitlerowskiej partii NSDAP. Zataja, że jego babcia jest Żydówką urodzoną w Pińczowie, obecnie mieszkającą we Francji. Arnold ma żonę, dwie córki i syna Johanna, który po babce odziedziczył intensywnie rude włosy. Dzieci wielbią Hitlera i nie wiedzą o żydowskiej rodzinie we Francji. Wybucha wojna…
"Pociąg jechał coraz wolniej, aż wreszcie stanął. W kotle parowozu zabrakło wody. Żołnierze wysiedli i pobiegali nieco wzdłuż torów, ale lodowate podmuchy wiatru zmusiły ich do powrotu do wagonów. Humor opuścił młodych ludzi. Było szaro, ponuro i bardzo zimno. Johann wyciągnął sweter, który teściowa, mimo jego protestów, zapakowała mu do plecaka. Zadawał sobie pytanie, czy byłaby taka troskliwa, gdyby wiedziała, że zięć posiadał żydowskich przodków? A jakby przyjęła wiadomość, że jej wnuk również będzie miał skażoną krew?
W uszach ciągle dźwięczały mu słowa wypowiedziane przez żonę tuż przed pożegnaniem:
>Ani jednej złej kropli krwi, która dostanie się do żyły człowieka, nie da się wyplenić przez pokolenia<."
Po raz pierwszy od bardzo dawna miałam w rękach książkę o tematyce wojennej. I mogę od razu powiedzieć, że nie żałuję - bo zawsze unikałam takich książek i takich filmów, a teraz chyba powoli zacznę dawać im szansę. Ciągle walczymy ze stereotypami i krok po kroku się ich pozbywamy, prawda? Tak samo było i u mnie, po lekturze "Skazy".
Tematy wojenne poruszane w literaturze to najczęściej cierpienia w obozach, walki na frontach, konspiracja, życie ofiar... Jednak, jak często czytamy o tym, co myśleli na temat II Wojny Światowej sami Niemcy, od których "wyszła inicjatywa"? Jak odnosili się do "zdobywania nowych przestrzeni życiowych", innych narodów, Żydów? Jak wyglądało życie zwykłych ludzi, Polaków i Niemców, w trakcie wojny? Odpowiedzi na te wszystkie pytania udziela Zofia Borowska-Wyrwa w swojej książce, dodatkowo wykładając czytelnikom porządną lekcję historii, której nie doświadczymy w szkole z powodu braku czasu. (Znacie to uczucie, gdy czasy II WŚ omawiane powinny być na wakacjach, bo w trakcie roku szkolnego historycy nie zdążają?)
Arnold Neugebauer jest głównym bohaterem powieści i łącznikiem między Polakami, Niemcami i Żydami. Jego babcia pochodziła z Polski, była Żydówką a wyszła za Francuza. Jej córka, a matka Arnolda, wyszła za Niemca-ziemianina i zamieszkała w jego rodzinnym kraju. W czasie I wojny światowej Arnold był już w wieku poborowym i walczył za swój kraj, przy którejś z kolei akcji wiatr zawiał nie w tę stronę co potrzeba i Niemcy strzelili sobie samobója gazem bojowym, przez co bohater został kaleką. Gaz zniszczył mu płuca.
Nadchodzi rok 1939, Arnold ma już trójkę dzieci, kochającą żonę, a Hitler sieje swoją propagandę. Neugebauer ze smutkiem spogląda na dorastające dzieci wielbiące Fuhrera, jego ideę nadludzi, podludzi i tym podobnych. Codziennie spogląda na rudowłosego syna i zastanawia się, jak mu wytłumaczyć, że kolor jego włosów spowodowany jest "złą, żydowską krwią", a on działając w Hitlerjugend wydaje tak naprawdę na siebie wyrok. Do tego Johann zakochał się w Hildzie (równie porywczej i ubóstwiającej Hitlera jak on), pochodzącej z dawnej szlachty, córce kompana wojennego Arnolda, który... zna tajemnicę jego korzeni.
Drugą ważną postacią powieści "Skaza" jest Magdalena Sobańska, żona polskiego oficera, który krótko po wybuchu wojny trafia do oflagu jako jeniec. Zanim jednak on pójdzie na wojnę, wysyła żonę do swojej rodziny w Złotnikach. Przeprowadzka dla Sobańskiej nie jest łatwa, gdyż nagle z tętniącej życiem Warszawy musi przenieść się na wieś, do ludzi których nie zna. Długo nie może tego wybaczyć mężowi, jednak 1 września 1939 sprawia, że zmienia ona zdanie i potulnie aklimatyzuje się w wiosce pod Kielcami.
O bohaterach książki "Skaza" można śmiało powiedzieć, że ich losami rządzi najzwyklejszy przypadek. Ich ścieżki pewnie nigdy by się nie skrzyżowały, gdyby nie ślepy los. Tak jak w życiu. Tu też krok po kroku tworzy się nić powiązań i zdarzeń, które prowadzą do takiego a nie innego końca. Dawno już nie czytałam powieści o tak dobrze rozplanowanej fabule. I to właśnie zrobiło na mnie największe wrażenie. Mnogość osób i wydarzeń z nimi związanych, a do tego sprytnie wplecione fakty historyczne dzięki którym naprawdę zrozumiałam II Wojnę Światową.
Od strony technicznej czyli styl, łatwość czytania, logika - wszystko było w jak najlepszym porządku. Książkę przeczytałam naprawdę szybko i bezboleśnie, choć niektóre zwroty wydawały mi się dziwne jak np. "dostała menstruacje" ale to tylko takie rzadkie kwiatki i może ja za dużo narzekam. Za to dzięki dość konkretnym opisom naprawdę poczułam się jak w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Te konwenanse, dawne obyczaje, stroje, środki transportu... każdy szczegół dopracowany był aż do bólu. A Niemcy i ich klimat oddany był tak, jak ja go czuję: surowość, posłuszeństwo, bojowość, rozsądek. Do tego francuskie akcenty, hasła: nie umrzemy za Gdańsk i duma podległych obywateli zna Sekwany - czułam się tak, jakbym oglądała dobry film historyczny.
Nadchodzi rok 1939, Arnold ma już trójkę dzieci, kochającą żonę, a Hitler sieje swoją propagandę. Neugebauer ze smutkiem spogląda na dorastające dzieci wielbiące Fuhrera, jego ideę nadludzi, podludzi i tym podobnych. Codziennie spogląda na rudowłosego syna i zastanawia się, jak mu wytłumaczyć, że kolor jego włosów spowodowany jest "złą, żydowską krwią", a on działając w Hitlerjugend wydaje tak naprawdę na siebie wyrok. Do tego Johann zakochał się w Hildzie (równie porywczej i ubóstwiającej Hitlera jak on), pochodzącej z dawnej szlachty, córce kompana wojennego Arnolda, który... zna tajemnicę jego korzeni.
Drugą ważną postacią powieści "Skaza" jest Magdalena Sobańska, żona polskiego oficera, który krótko po wybuchu wojny trafia do oflagu jako jeniec. Zanim jednak on pójdzie na wojnę, wysyła żonę do swojej rodziny w Złotnikach. Przeprowadzka dla Sobańskiej nie jest łatwa, gdyż nagle z tętniącej życiem Warszawy musi przenieść się na wieś, do ludzi których nie zna. Długo nie może tego wybaczyć mężowi, jednak 1 września 1939 sprawia, że zmienia ona zdanie i potulnie aklimatyzuje się w wiosce pod Kielcami.
O bohaterach książki "Skaza" można śmiało powiedzieć, że ich losami rządzi najzwyklejszy przypadek. Ich ścieżki pewnie nigdy by się nie skrzyżowały, gdyby nie ślepy los. Tak jak w życiu. Tu też krok po kroku tworzy się nić powiązań i zdarzeń, które prowadzą do takiego a nie innego końca. Dawno już nie czytałam powieści o tak dobrze rozplanowanej fabule. I to właśnie zrobiło na mnie największe wrażenie. Mnogość osób i wydarzeń z nimi związanych, a do tego sprytnie wplecione fakty historyczne dzięki którym naprawdę zrozumiałam II Wojnę Światową.
Od strony technicznej czyli styl, łatwość czytania, logika - wszystko było w jak najlepszym porządku. Książkę przeczytałam naprawdę szybko i bezboleśnie, choć niektóre zwroty wydawały mi się dziwne jak np. "dostała menstruacje" ale to tylko takie rzadkie kwiatki i może ja za dużo narzekam. Za to dzięki dość konkretnym opisom naprawdę poczułam się jak w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Te konwenanse, dawne obyczaje, stroje, środki transportu... każdy szczegół dopracowany był aż do bólu. A Niemcy i ich klimat oddany był tak, jak ja go czuję: surowość, posłuszeństwo, bojowość, rozsądek. Do tego francuskie akcenty, hasła: nie umrzemy za Gdańsk i duma podległych obywateli zna Sekwany - czułam się tak, jakbym oglądała dobry film historyczny.
"Ani jednej złej kropli krwi, która dostanie się do żyły człowieka, nie da się wyplenić przez pokolenia" - to cytat, na którym opiera się oś całego utworu i wokół którego wszystko się kręci. W końcu, by być SSmanem należało mieć tylko niemieckie korzenie od osiemnastego wieku. Hilda marzyła o tym, by jej mąż należał do SS, był kimś, był "prawdziwym Niemcem". Jak potoczyły się losy Arnolda, Johanna i jego żony Hildy? Co w ich życiu zmieniła świadomość posiadania "złej krwi"?
Zdecydowanie polecam książkę "Skaza" wszystkim, jako jedną z lepszych współczesnych polskich powieści. Jest to połączenie dobrego dramatu obyczajowego z powieścią historyczną. Warto dać szansę polskim autorom, a tej książce szczególnie.
Zdecydowanie polecam książkę "Skaza" wszystkim, jako jedną z lepszych współczesnych polskich powieści. Jest to połączenie dobrego dramatu obyczajowego z powieścią historyczną. Warto dać szansę polskim autorom, a tej książce szczególnie.
Książka już za mną i bardzo mi się podobała:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
No proszę! :) Wreszcie recenzja. Widzę, że udało Ci się zmobilizować. Ja natomiast siedzę dzisiaj na fotelu i nie wiem, chyba mi ciśnienie spadło, bo tylko patrzę w przestrzeń i ziewam, a powinnam zabrać się za pisanie recenzji "Nieprzyjaciela Boga". Cóż za leń ze mnie.
OdpowiedzUsuńJa miałam dostać parę tygodni temu książkę od Novae Res do recenzji, jednak jakoś ani widu ani słychu o niej... :D
Pozdrawiam!
Ten typ literatury musi być naprawdę dobry, żeby dotrzeć do mnie. Być może Skaza taka jest, ale póki co nie czuje się na siłach do przerabiania trudnych wojennych losów.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że kiedyś sięgnę po tę pozycję, jednak nie teraz. Ostatnio zaczęłam sięgać po książki historyczne i pora odpocząć :P Pozdrawiam serdecznie ;*
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę bo lubię i dramaty i historię. Ale tak jak Cassiel- jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też kiedyś omijałam takie książki, teraz sięgam po nie z zainteresowaniem. Tematyka wojenna to coś o czym po prostu nie wolno zapominać.
OdpowiedzUsuńPS. Przeczytałam, że autorka wybiera się na AGH :) Też mam zamiar studiować w Krakowie (mieszkam niedaleko, jakieś 100km.), ale raczej nie na tej uczelni, za bardzo kojarzy mi się z fizyką ;) Pozdrawiam!
Aż 7 do Ciebie przyszło! No to ładnie :D Ja ostatnio dostałam 5, które chciałam i jedną gratis :) Jeszcze mi została "Rodzina Wenclów" i 3 część Trylogii, także w tym miesiącu się uporam z tym. A jakie książki teraz do Ciebie przyszły? Następnym razem postaram się o tą paranormalną fantastykę dla dziewczyn :D i jeszcze coś Cornwella... takie przynajmniej mam plany:D
OdpowiedzUsuńKasandra85 - ciężko Cię zaskoczyć :)
OdpowiedzUsuńMiqa: Ciśnienie, ciśnienie zwane leniem :P Nie no, zdarza się, zresztą u Ciebie recenzje często więc jakoś Ci ten jeden dzień zwłoki wybaczymy :)
A z książką musisz się przypomnieć bo gdzieś w połowie "wakacji" (lipiec/sierpień) robili coś z magazynami i sama długo czekałam.
Natula: Teraz może nie, bo lato, słońce, imprezy itd. Ale zdecydowanie polecam tę książkę na kiedykolwiek indziej :) To bardziej obyczajówka niż "dokument".
Cassiel: Co za dużo to nie zdrowo :)
Patka: Nie zmuszam, ale kiedyś naprawdę warto.
giffin: AGH z fizyką? Weź nie strasz! xD Nie no żartuję, fizyka to pewniak - mam nadzieję, że przetrwam :)
Zazdroszczę Ci tej bliskości Krakowa - możesz tam wpadać choćby na weekend :) A Ty co masz zamiar studiować?
To może się do nich przypomnę - bo mi też napisała, że robili coś z magazynem - tylko, że teraz... nie narzekam na książki a dzisiaj jeszcze nawiązałam dwie nowe współprace, także... kolejne 4 książki idą do mnie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Tą Keri strasznie chcę przeczytać :) Więc mam nadzieję, że uda mi się na nią załapać. I miałam tak samo, byłam pewna, że wyślą 1-3 książek, a oni mi tu taką pakę kurierem, że nie wiedziałam o co chodzi w ogóle :D
W takim razie czekam na zdjęcia i idę okrajać moją 1,5 A4 recenzję... :D czasem nie wiem skąd mi się biorą te słowa!
Poluję na tę książkę od jakiegoś czasu. Twoje recenzja upewniła mnie, że warto. Poza tym od dawna lubię motywy wojenne w literaturze.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce, ale brzmi ciekawie. Chętnie kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuń