Być dopiero co zakochaną, nie jest dobrym pomysłem. Tak przynajmniej uważa Gwendolyn, 16-letnia świeżo upieczona podróżniczka w czasie. Ostatecznie to ona oraz Gideon mają całkiem inne problemy. Na przykład ratowanie świata. Lub nauka menueta. (Oba są niełatwe!) Kiedy Gideon zaczyna być enigmatyczny, dla Gwendolyn staje się jasne, że musi trzymać hormony na wodzy. W przeciwnym wypadku skończy się miłość między nimi…
Jak cudownie jest znowu spotkać się z Gwendolyn i Gideonem (jakkolwiek wymawia się jego imię)! Oj tak, w tej recenzji nie będzie prawie żadnego obiektywizmu, gdyż Kerstin Gier jest moją ulubiona pisarką i nie miałoby dla mnie znaczenia, czy czytałabym instrukcję obsługi odkurzacza jej autorstwa czy może jej własny tomik poezji awangardowej. Ta kobieta po prostu ma talent - do rozśmieszania ludzi, wzruszania ich do łez, do budowania napięcia i tworzenia najatrakcyjniejszych bohaterów męskich - tak, tak, ja też jestem zakochana w Gideonie.
"Błękit Szafiru" to druga część Trylogii Czasu, której głównymi bohaterami są właśnie Gwendolyn i Gideon, poznani w części pierwszej - czyli w "Czerwieni rubinu". Oboje posiadają gen podróży w czasie i od około szesnastego roku życia w niekontrolowany sposób przenoszą się do przeszłości. Na szczęście hrabia de Saint Germain wynalazł cudowne urządzenie - chronograf, i okiełznał te podróże w czasie. Kobiety z rodu Montrose i mężczyźni z rodziny de Villiers będący podróżnikami w czasie, używają chronografu by podróżować według własnej woli, do czasów, które sami wybiorą. A wszystkich podróżników jest dwunastu.
Wydawać by się mogło, że wszystko jest już uporządkowane - wystarczy wczytać danego podróżnika do chronografu (pobierając od niego kroplę krwi) i może on poddawać się codziennym kontrolowanym podróżom w czasie, by resztę doby spędzić w spokoju, jednak hrabia de Saint Germain żąda od swego wynalazku czegoś więcej. Czegoś, o czym nie wiedzą inni podróżnicy a dla hrabiego jest - dosłownie - śmiertelnie ważne. Jego tajna misja wypełni się, gdy wszyscy podróżnicy zostaną wpisani do chronografu.
Ciężko jest czytać jakąś serię od środka, dlatego też tylko odważnym polecam zaczynanie z Kerstin Gier od "Błękitu Szafiru". To wspaniała książka ale ma wiele odniesień do części pierwszej (przy czym nie są one szczegółowo przypomniane) i nie wiem, czy czytelnik nieznający głównego problemu by sobie z tą fabułą poradził.
Druga część różni się zdecydowanie od pierwszej tym, że będzie w niej więcej akcji, więcej podróży w czasie, więcej scen sam na sam Gwendolyn i Gideona. A więc należy przygotować się na to, że częściowo odsuwamy żarty na bok. Jednak nie oznacza to, że możemy bez obaw wsiąść z tą książką do autobusu czy przedziału pociągu pełnego ludzi. Głupio byłoby z wrażenia "zapowietrzyć się" przy książce, robić do literek maślane oczy czy po prostu do niej chichotać.
Co też warto wspomnieć, Charlotte zrobi się mocno zazdrosna o Gwendolyn i będzie starała się namieszać jak najbardziej pomiędzy dwójką naszych podróżników w czasie. Ale nie tylko jej będzie więcej, ponieważ walka między Paulem i Lucy a naszym duetem rozgorzeje na całego - a w przerwie zostanie wprowadzony nowy, interesujący bohater. Kto to będzie? Ja Wam nie zdradzę - bo odebrałabym przez to potencjalnym czytelnikom całą radość z czytania.
Znacie moje zdanie: Kerstin Gier warto znać. Jeżeli szukacie lekkiej i wciągającej lektury na długi jesienny wieczór to "Błękit Szafiru", jak i cała Trylogia Czasu będą dla Was po prostu idealne. Sympatyczni bohaterowie, zabawne dialogi i ten dreszczyk emocji związany z tajemniczą postacią hrabiego de Saint Germain. Tej książki nie można przegapić!