21 września 2012

"Kosogłos" Suzanne Collins


Katniss Everdeen wraz z matką i siostrą mieszka w Trzynastce - legendarnym podziemnym dystrykcie, który wbrew kłamliwej propagandzie Kapitolu przetrwał, a co więcej, szykuje się do rozprawy z dyktatorską władzą.

Katniss mimo początkowej niechęci, wykończona psychicznie i fizycznie ciężkimi przeżyciami na arenie, zgadza się zostać Kosogłosem - symbolem oporu przeciw kapitolińskiemu tyranowi.



   I oto nadszedł czas gdy z bólem serca musiała rozstać się z ukochaną trylogią. Tom pierwszy przeczytała na jednym wdechu, ze łzami w oczach, często rozpamiętując okrucieństwo rządzących Panem. Ten drugi zaskoczył ją treścią, wymyślną areną i bliżej poznawanymi trybutami z innych dystryktów. Zaś trzeci - "Kosogłos" - najpierw ją mocno wymęczył a potem wycisnął z niej ogromną ilość sprzecznych emocji każąc znów płakać nad losem powstańców i mieszkańców Panem. I zmienił punkt widzenia co do poszczególnych bohaterów. 
   "Czy Katniss nadaje się na Kosogłosa? Czy Gale może być aż tak bezwzględny? Czy władze Trzynastki pamiętają o celu ponownego powstania?" pytała samą siebie dziewczyna, powoli przewracając kartki. Na początku przeczytanie całego rozdziału było dla niej trudne. Początki w ogóle były słabe, zmuszała się do czytania miesiącami. A może po prostu odwlekała co nieuniknione? Jednak gdy w końcu w natłoku zajęć pozwoliła sobie na dalszą lekturę, świat Katniss wciągnął ją na tyle, by do ostatniej strony nie wypuścić. 
   Nie jadła, nie piła, smakowała słowa. Przeżywała katusze razem z główną bohaterką, tak jak ona przybita nadchodzącą walką, niezdolna do zmierzenia się z rzeczywistością. Jak to jest mieć na barkach śmierć tysięcy ludzi?! Jak można z tym tak po prostu żyć? Jak można napisać, że Katniss "użalała się nad sobą"? Nie rozumiała tych, którzy tak piszą i nie wierzyła tym, którzy krytykują. "Ta książka porusza, do głębi. Jak można tego nie czuć?" myślała, pochylona nad mocno prozaiczną klawiaturą, żałując, że nie jest bardziej romantyczną właścicielką fantazyjnego notesu bądź pamiętnika. Takim historiom potrzebna jest bowiem godna oprawa. I chociaż Katniss nie należy do świata przeszłości a zdecydowanie przyszłości, może się kojarzyć z heroiną - ale tylko przez chwilę. Bo musi być wojowniczką, chociaż tego nie chce.
   Dziewczyna patrzyła tęsknym wzrokiem na okładki całej trylogii, marząc by znowu być osobą sprzed ich poznania. Cieszącą się wolnością absolwentką liceum, odrobinę beztroską, leżakującą na kocu za domem. Zapominającą o odpowiedzialności, którą rodzice tak od nas odsuwają. Z miłości. Teraz, czasami czuje się jak Katniss, która miała od lat na barkach los swojej młodszej siostry Prim. W tej części bohaterka ewidentnie nie radzi sobie sama ze sobą, role się odwracają - może się podobać dojrzałość dziewczynki, która tak wiele przeszła. Docenić można też Gale'a, który czuwa nad rodziną Everdeen. Peeta wciąż jest jego totalnym przeciwieństwem w kwestii poglądów i tutaj odegra ważną rolę, bynajmniej jako kochanek. Niezdecydowanie Katniss nie było strasznie uciążliwe, bo w pewnym momencie po prostu znikło.
   Zastanawiała się, jak podsumować ten nieskładny zbiór myśli. Czy faworyzować tę część z jakiegoś względu? Brutalność! Tak, tutaj krew lała się strumieniami a działania wojenne obu stron były zaskakujące i makabryczne. Ostatnia część trylogii była też mocno psychologiczna. I gdy zazwyczaj odrzucało ją to, tutaj naprawdę nie przeszkadzało jej, że powieść wywołuje tyle wniosków, przemyśleń, zmusza do refleksji. Było jej naprawdę przykro, że upragnione szczęśliwe zakończenie wcale takim radosnym nie było. Ale z drugiej strony, czy da się zbudować szczęście na cudzym nieszczęściu? Czy to wszystko mogło wyglądać inaczej? Lepiej? 
   Raczej nie. Zamknięcie tej historii było właśnie takie, jakim być powinno. A cała trylogia zdecydowanie warta poznania.

21 komentarzy:

  1. mam w planach przeczytanie całej trylogii
    póki co książki w me ręce nie chcą wpaść
    za to dane mi było chociaż obejrzeć film na podstawie pierwszego tomu ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zaczynam coraz bardziej doceniać fantastykę. Wczoraj nawet się przełamałem i kupiłem miedzy innymi Sapkowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całą trylogię zaliczam na plus, a Kosogłosa sama też miejscami już męczyłam

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedyś przeczytam, ciągle przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę przeczytać całą trylogię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie napisana recenzja - przeczytałam z przyjemnością. A trylogia jeszcze przede mną ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, naprawdę to doceniam :) Trylogię polecam serdecznie :)

      Usuń
  7. Bardzo podobają mi się twoje recenzje, a ta szczególnie, bo ja sama kończę dopiero tom pierwszy. Jedyne co mnie przeraża,to to, że te książki są takie cienkie.
    Ucieszyłaś mnie bardzo, pisząc, że książka jest mocno psychologiczna, takie lubię najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement! Książki niby cienkie ale jednak nie odczuwa się tego na szczęście tak bardzo - chyba, że tylko ja tak wolna czytam ^^

      Usuń
  8. Jeżeli o mnie chodzi to "Kosogłos" był najgorszą częścią trylogii. Nie wiem, może to dlatego, że autorka "uśmierciła" mojego ulubionego bohatera, może tak po prostu, ale nie przepadam za tą częścią. Jak dla mnie najlepszym tomem była książka "W Pierścieniu Ognia". Ogólnie troszkę mi szkoda jest, bo tak naprawdę, niektóre recenzje tak wychwalają trylogię, że po prostu spodziewałam się czegoś troszkę lepszego :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, początek był trudny i w ogóle ta powieść była ciężka - ale efekt końcowy wydaje mi się naprawdę dobry. Wszyscy wychwalają bo jest to dobra seria, ale zawsze jest tak, że gdy się od książki dużo wymaga to można stracić przyjemność z jej czytania. Ja tak miałam z "Szeptem".

      Usuń
  9. A ja szczerze i uczciwie przyznam się, że nie pałałam wielką chęcią przeczytania tej trylogii. Do wczoraj, dopóki nie obejrzałam filmu. Mile mnie zaskoczył więc kiedyś z pewnością sięgnę po książki, ot dla porównania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry i taki impuls :) Ja o wielu książkach bym nie wiedziała, gdyby nie filmy. Choćby "Jestem numerem 4" :)

      Usuń
  10. Ten tom podobał mi się najmniej, ale i tak bardzo. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pamiętam ten moment, kiedy kupiłam Igrzyska Śmierci - chciała je przeczytać moja siostra. Potem - zachwycona tomem 1 - prosiła mnie o dwójkę, więc też kupiłam. Trójka pojawiła się jeszcze szybciej w moim zbiorze, ale ja nadal zwlekałam, podczas gdy moja siostra namawiała mnie i namawiała... w końcu postanowiłam przeczytać. I przepadłam. Część pierwsza wywołała we mnie szok, część druga - trwogę. Część trzecia... kojącą rozpacz. Istnieje coś takiego? Nie wiem. W każdym bądź razie po żadnej książce w całym swoim życiu nie płakałam tak, jak po Kosogłosie. Może po Wyzwolonej Jude Deveraux jeszcze... Niesamowita historia, która kończy się właśnie tak, jak powinna. Jest cholernie dobrze przemyślana, trzyma się całości, ma swój morał, który wstrząsa odbiorcą - ale takim, który chce zagłębić się w genezę tej historii, a nie tylko w dylemat Katniss, którego faceta ma wybrać. Piękna, po prostu piękna... zwłaszcza jedna z końcowych scen z kotem. Nigdy nie zapomnę tej historii. I gorąco ją polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, nie mogłabym tego lepiej napisać, choć u mnie nie było kojącej rozpaczy tylko ogromny smutek. Opowieść piękna i naprawdę warta poznania, bez kalkulacji i wymagań. Sama tak do niej podeszłam, ze zwyczajną ciekawością.
      Czekam na nowe dzieła tej autorki - dla mnie pozostanie genialną :)

      Usuń
  12. Całą trylogię kocham. Od zakończenia ostatniej kartki zaczęłam czytac coraz więcej i więcej, aby znaleźc coś co wywoła u mnie podobne emocje. Niestety do tej pory nie znalazłam nic, co mogło by się równac z Igrzyskami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugiej takiej książki nie ma, ale z moich ulubionych mogłabym polecić "Trzynastą opowieść" i "Zawsze przy mnie stój" - to również poruszające książki.

      Usuń
  13. Nie wiem, kiedy dotrę do tej części, bo do tej pory czytałam tylko pierwszą, ale szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie tak jak wszystkich (powiedzmy, że moim zdaniem była niezła, ale bez rewelacji ;)). Mam wrażenie, że skoro Kosogłos jest trochę bardziej konkretny - brutalniejszy i mocniej psychologiczny - mógłby mi przypaść do gustu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto skończyć tę Trylogię, ale błagam - czytaj tą książkę bez większych wymagań i nie oczekuj fajerwerków :) Ja sama przez takie myślenie zepsułam sobie przyjemność z czytania kilku książek.

      Usuń
  14. Trylogia nadal pozostaje w strefie planów, a mój mąż co raz bardziej się irytuje :) Chciałby obejrzeć film, a ja mu nie daję bo postanowiłam najpierw przeczytać książkę :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)