Julia, sprzedawczyni w salonie jubilerskim, to zwyczajna szara myszka. Pewnego dnia dostarcza naszyjnik na ślub Lell Pelham – dziedziczki firmy projektującej ekskluzywną biżuterię. Kapryśna Lell pod wpływem impulsu decyduje się na eksperyment. Na złość przyjaciółkom chce wprowadzić Julię do nowojorskiej socjety, uczynić z niej jedną z przebojowych, modnie ubranych, wpływowych kobiet. Eksperyment jednak wymyka się spod kontroli, gdy Julia wpada w oko mężowi Lell…Czy w światku fałszywych przyjaźni, intryg i pozorów Julii uda się pozostać sobą i znaleźć prawdziwą miłość?
Każda książka zasługuje na choćby najmniejsze wspomnienie. Niezależenie od tego, jak bardzo była beznadziejna. I chociaż lubię czytadła, to chyba jednak nie wszelakie jak podejrzewałam i są jakieś granice lekkości pióra. Chyba, że ja już na pewne rzeczy jestem za stara - to też jakiś argument. "Nie czytaj! Termin ważności minął... pięć lat temu!" krzyczy różowa okładka. Nie posłuchałam.
Jak już kiedyś pisałam, bar w którym pracowałam (nie odwiedzajcie na następnych wakacjach "Baru Zakapiora") prosperował... bardzo nieporadnie, klienci omijali nas szerokim łukiem (niestety słusznie) co za tym idzie - miałam dużo czasu na czytanie. Jednak, z racji iż praca pracą przecież była i jednak czasem ktoś zawitał potrzebowałam lektury lekkiej, nie wymagającej dużego skupienia [dlatego "Ostatnia zbrodnia Stalina" odpadła w przedbiegach]. Wybrałam stosunkowo cienką i prosto napisaną powieść "Wilki w modnych ciuszkach" autorek o ugruntowanej pozycji na rynku wydawniczym, słynących z opowieści o krezusach z Manhattanu. I wsiąkłam na dobre.
Styl jest prosty, przejrzysty, czyta się z rozpędu nie widząc gdzie koniec ale to jeden z niewielu atutów. Bohaterowie są schematyczni, czasem przerysowani i łatwi do rozgryzienia jak budowa cepa. I chociaż marketingowe chwyty każą nam lubić Julię i jej przyjaciół gejów a także nielicznych rozsądnych dziedziców, to jednak ja osobiście miałam czasami dość oklepanych rozwiązań. Julia jest aniołem stąpającym po równym asfalcie Nowego Jorku, z przezroczystą aureolą. Zajmuje się wolontariatem, jest kosmicznie-zjawiskowo piękna a do tego uwielbia fast-foody i zdarza jej się przekląć. Pomyślicie - jaki anioł przeklina? Ale chodzi mi o to, że pomimo bycia najpiękniejszą ekspedientką na Manhattanie podstępem wciągniętą do świata bogaczy, Julia wciąż zostaje tą samą cudowną, dobrą, mądrą, niezmanierowaną, utalentowaną i w ogóle ze świecą szukać takiej kobiety.
Nie myślcie, że pluję jadem (może troszkę). Ale liczyłam na lepszą historię, skoro tego typu książki tak świetnie się sprzedają. I chociaż nie mogę skrytykować tej powieści całkowicie, bo było kilka lepszych momentów to jednak... oczekiwałam czegoś lepszego. Może to moja wina, że nie cieszyło mnie tak bardzo jej czytanie.