9 stycznia 2013

O filmach, które lubię z reguły

Po pierwsze - za muzykę.
Po drugie - za taniec.


Beca (Anna Kendrick), studentka pierwszego roku na Uniwersytecie Barton wstępuje do "The Bellas". Jest to dziewczęcą, szkolna grupa wokalna. Beca wnosi potrzebna dawkę energii do repertuaru zespołu i razem z koleżankami, bierze udział w konkursie kampusu rywalizując z męskim zespołem. (9,5/10)

Marzeniem tancerki-samouka, Kate Parker, jest dostanie się do słynnej Amerykańskiej Szkoły Baletowej. Jednak po nieudanych przesłuchaniach, przekonuje się, iż aby osiągnąć sukces w światku tanecznym, nie wystarczy tylko technika. Gdy poznaje byłego hokeistę, jej dotychczasowe podejście do tańca ewoluuje i uświadamia sobie, że w tańcu najważniejsza jest pasja. (9/10)


W filmie przedstawione zostały perypetie czterech przyjaciółek współtworzących zespół Cheetah Girls. Jedna z wokalistek, Chanel (Adrienne Bailon), ma wyjechać z matką do Barcelony, by poznać swego przyszłego ojczyma. Nie zadowala jej jednak perspektywa opuszczenia kraju, bo wiąże się z tym konieczność odwołania zaplanowanych wcześniej koncertów. Wkrótce nastolatki dowiadują się o festiwalu, który ma się niebawem odbyć właśnie w Barcelonie. Decydują się więc wyjechać do Hiszpanii razem. [pierwszą część również polecam, ale do tej mam większy sentyment] (10/10)


Tyler Gage wskutek nierozważnego chuligańskiego wybryku zostaje skazany na pracę społeczną w szkole tańca. Na początku czuje się w nowej roli nieswojo i obco. Wszystko się zmienia, kiedy poznaje piękną studentkę. Dziewczyna wciągnie go w świat muzyki i pomoże mu odkryć w sobie wyjątkowy talent do tańca. A w międzyczasie zapłonie między nimi gorące uczucie. (9,5/10)

Nieposkromiona siedemnastolatka Haley Graham, po kolejnym swoim wybryku zostaje wysłana do prestiżowej Akademii Gimnastyki. Tam pod okiem surowego trenera ma się nauczyć dyscypliny i poświęcenia dla drużyny. (11/10)

Honey Daniels czekała całe życie, aby móc pokazać światu swój talent. Wszystko o czym marzyła jest na wyciągnięcie ręki. Przez lata jej odwaga i ambicja torowały tancerce i początkującej choreografce drogę do kariery, nawet wtedy kiedy jej najbliżsi wątpili w jej sukces.
I w końcu zdarza się szansa w postaci wpływowego magnata muzycznego, który widząc Honey tańczącą w klubie, oferuje jej wymarzoną pracę. Dziewczyna nie może uwierzyć, że jej największe marzenie spełniło się. Czar jednak szybko pryska... (9/10)

*Wszystkie opisy i plakaty pochodzą ze strony filmweb.pl 

Ech, studia bolą - szczególnie gdy do sesji zostały już tylko pojedyncze tygodnie. Ten rok zaczęłam bardzo źle ale jak mantrę powtarzam sobie: złe dobrego początki. I jakoś prę do przodu - tyle że mało czytam. Ale nadejdzie taki piękny dzień... Więc do napisania w tym dniu! :)

A na razie uległam Ediemu Sheeranowi jak większość żeńskiej populacji :D

17 komentarzy:

  1. Ja też uwielbiam filmy taneczne, zawsze mam po nich motywację do zmian w swoim życiu, a także smutek z powodu fakty, że nie mam koordynacji ręka-noga (nawet w polonezie się myliłam^^) :) Część z tych filmów widziałam: "Step Up!", "Spadaj!" czy "Honey", ale dzięki za podsunięcie pozostałych tytułów, za niedługo po nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą koordynacją mam tak samo :D Dlatego nawet poloneza nie tańczyłam ^^

      Usuń
  2. Moim ukochanym filmem tanecznym jest "W rytmie hip - hopu" z Julie Stiles. Rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę go sobie odświeżyć :) A słyszałaś o kontynuacji z Izą Miko? Nie najgorsza :)

      Usuń
  3. Step Up chyba kiedyś widziałam, ale bez rewelki. Z filmów o tańcu lubię ten z Banderasem - Wytańczyć marzenia z 2006 roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam muzykę i kocham taniec - nie wyobrażam sobie życia bez nich. Oglądałam "Step Up", "Honey", "Spadaj!" oraz "The Cheetah Girls". Najbardziej do gustu przypadły mi dwa pierwsze filmy. Uwielbiam także "Miłość w rytmie hip-hopu', a "Dirty Dancing" darzę miłością bezgraniczną!

    OdpowiedzUsuń
  5. Z podanych przez Ciebie filmów nie oglądałam "Pitch Perfect" (a strasznie chcę) i "The Cheetah Girls 2" (a na to jakoś nie mam ochoty, ale może kiedyś... kto wie). Ja uwielbiam filmy muzyczno-taneczne. Niektórzy zarzucają, że są przewidywalne, ale ja mam taką frajdę, że wcale na to nie zwracam uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj oba :) Muzyka i tu i tu świetna, choć oczywiście w Pitch Perfect bardziej współczesna i mniej nastolatkowa :)

      Zgadzam się z tą frajdą - bywa nieziemsko i żal kończyć.

      Usuń
  6. Kilka dni temu obejrzałam "Pitch Perfect" - świetne covery i bardzo pozytywny film. W końcu widziałam Annę Kendrick w innym filmie niż "Zmierzch". Chyba takie jej wydanie, podoba mi się bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z bólem przyznaję, że nie oglądałam żadnego z wymienionych przez Ciebie filmów, no wiem, zacofana jestem... Nadal pozostaję w rytmach "Gorączki sobotniej nocy" , "Greace", "Footloose" i "Dirty Dancing" :-)

    Trzymaj się dzielnie na tych studiach, jakby nie było są do przeżycia ;-)

    Utworek boski, też kocham Eda :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam w planach Footloose ale z 2011 :D
      Nie, nie jesteś zacofana tylko boisz się nowości ale naprawdę - spróbuj :)

      No tak, tyle ludzi je skończyło :D Dzisiaj pozbyłam się już problemu fizyki - zostało jeszcze tylko 8 przedmiotów (w tym 3 egzaminy...) :D

      Usuń
  8. z powyższych jedynie "Step Up" :) widziałam wszystkie części, które dotąd się ukazały i każda mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Pitch perfect" muszę koniecznie obejrzeć! Naczytałam się tyyyle pozytywnych recenzji, że grzechem byłoby gdybym nie obejrzała!

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądałam tylko Step Up i uwielbiałam! :) Zwłaszcza Channinga Tatuma mrrr :D I Honey.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)