26 maja 2013

"Sekrety róż" Elizabeth Camden


Poruszająca, świetnie napisana powieść o sile rodzinnych więzów, szczerych uczuciach i dobrych ludziach.
Massachusetts, rok 1879. W czasie letniego wypoczynku piękna Libby Sawyer dowiaduje się, że do willi należącej od dziesięcioleci do jej rodziny wprowadził się rumuński imigrant, Michael, wraz z dwoma synami
i przyrodnią siostrą. Na domiar złego Michael twierdzi, że rodzinny dom Libby dostał w spadku, i przedstawia odpowiednie dokumenty.
Wkrótce Libby odkryje, że zapach rosnących wokół jej domu róż odsłania niejeden sekret. Najbardziej niesamowite tajemnice dotyczą jednak Michaela...
Libby będzie musiała walczyć. Najpierw o dom, a później z własnym sercem, które coraz mocniej wyrywa się w stronę tajemniczego przybysza.


   Czasami ciekawość popłaca – o czym przekonałam się sięgając po romans „Sekrety róż”. Jakieś trzy lata temu, tylko okładka mogłaby mnie do tej książki przyciągnąć, bo w nazwie „romans historyczny” nie było dla mnie nic interesującego. Romans to zło. Tak sobie myślałam. Kipiąca od rozbuchanych i nierealnych emocji łączących dwie irracjonalnie zachowujące się postacie historyjka. Może i po przeczytaniu „Sekretu róż” co nieco z poprzedzającego zdania jest prawdą ale tej lektury nie żałuje. Co więcej, muszę przyznać, że nawet bardzo mi się podobało i czekam na inne powieści tej autorki na naszym rynku.
   Jednak zacznijmy od początku. Dwójka głównych bohaterów to Libby i Michael (ale niech Was imię nie zmyli, bohater pochodzi z Rumunii). Łączy ich dom w Ameryce, w stanie Massachusetts. Dom, w którym Libby mieszka od urodzenia i który został wiele lat wcześniej zbudowany przez rumuńskiego arystokratę a następnie zapisany bratankowi w spadku. Jednak nikt o tym nie wiedział i profesor Sawyer, ojciec Libby, kupił go okazyjnie a następnie przeprowadził gruntowny remont i stworzył w nim własne, przytulne gniazdko. Ale po latach, gdy rodzina Sawyer żyła we względnym spokoju i cieszyła się latem na wsi, do owego domu wkracza Michael Dobrescu wraz z synami, przyrodnią siostrą i swoimi służącymi /kompanami. I ma odpowiednie dokumenty pozwalające mu na spokojny proces o dom zamiast natychmiastowego aresztowania. Sytuacja wydaje się patowa.
   I gdzie rodzi się owy romans? Nietrudno przewidzieć, że uczucie połączy członków zwaśnionych rodów, którzy temu uczuciu ulegać nie powinni. Jednak autorka na całe szczęście dodała do tego znanego schematu kilka wątków pobocznych, i od razu robi się ciekawiej. Jakie to wątki? - nie napiszę, ale jeżeli ktoś nie lubi róż to od razu książkę odradzam – ich zapach aż kłuje w nozdrza a czerwony kolor rozlewa się po całej okolicy. 
   Bohaterowie w większości są dość charakterystyczni, łatwo ich rozpoznać a ich opisy i dialogi są spójne. Ich historie są ciekawe, często zaskakujące, autorka nie pomija żadnego tematu i bywa czasem drastycznie, a czasem zwyczajnie, prozaicznie. Nikt nie jest idealny – choć Libby jest trochę anielska. Całość prezentuje się dobrze i nic mnie nie rozpraszało w trakcie czytania.
   Muszę przyznać, że mimo uprzedzeń, utartych schematów i nieznośnego rozchwiania emocjonalnego Libby książka podobała mi się bardzo, a dzięki lekkiemu stylowi autorki pochłonęłam tę powieść całkiem szybko i bezboleśnie. Dodam też, że nie musicie się obawiać, że to kolejna powieść wydana w Polsce w nurcie erotyków i tym podobnych. Nie te czasy, nie ci ludzie. Będzie delikatnie i romantycznie.
   Podsumowując, „Sekrety róż” to historia może nie lekka, ale dość łatwa do przełknięcia, napisana ładnym, prostym stylem, z różnorodnymi bohaterami wywodzącymi się z różnych klas społecznych. Nie napiszę, że ma w sobie coś z Austen, co to to nie. Klimaty są typowo amerykańskie, chociaż o tej okolicy mówi się, że to Nowa Anglia. Polecam romantykom, na jeden czy dwa wieczory, dla odprężenia lektura idealna.



Przepraszam, że tak rzadko tu bywam. Jestem, tylko mam takie małe majowe wakacje. Ale spokojnie - "Odmieniec" przeczytany, recenzja wkrótce.

1 komentarz:

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)