4 września 2013

Wspomnień czar, czyli wciąż nie recenzja :)

Rozleniwiłam się. Wyjazdy, nauka, kręcenie się po domu, pieczenie, sprzątanie... czasami chyba wolałabym być kurą domową niż wracać do Krakowa na zajęcia... Ale pewnie gdyby ominęła mnie kampania wrześniowa to pałałabym do mojej uczelni większym uczuciem. Może :) No i gotowanie mi jakoś nie wychodzi, więc kto by mnie tam w domu chciał...

Ale wróćmy do tej recenzji, która się chyba już nie napisze.
Gdy wróciłam z Holandii posegregowałam książki na sprzedaż. Wybrałam tytuły, których nie będzie mi baaaardzo żal, bo żal jest zawsze, no ale coś za coś. I w tej kupce nieszczęsnej była książka "Lato w Jagódce" Katarzyny Michalak. Myślę, wszyscy chwalą - przeczytam.
Łojeny. Ja nie chcę być zołzą ale to było takie, takie... ja nie mogę, no!, nierzeczywiste i odrealnione i w ogóle... co to niby ma być? Skończyłam, bo ostatnio nabieram złego nawyku nie kończenia książek. Myślę, lekko idzie to skończę, ale nie zapałałam miłością do tej historii... o nie. A nie chcę całej notki poświęcać na wyżywanie się na tej książce. Po prostu nie moja bajka.

Pomyślałam więc - przy okazji tego dnia bloga i wspominania moim poprzednich tworów - że przecież da się czasem odzyskać treści usuniętych blogów. Nie całe, ale choćby jedna notka to zawsze coś.
Idealna jest do tego strona: http://web.archive.org
Wam też polecam, jeżeli wcześniej coś tworzyliście a chcecie powspominać.

Tymczasem:

1) http://z-kosmosu-wziete.blog.onet.pl/
"Mogłabym uraczyć Was opisem wiosny - bo wtedy była wiosna. Dokładniej, jej początek. Jednak tego nie zrobię. Nie jestem na tyle wybitnym obserwatorem by ująć w słowach to, co chcę przekazać: to była najpiękniejsza wiosna w ich życiu. Choć żadne z nich tego nie zauważyło.
Wyobraźcie sobie lekką mżawkę, topniejący powoli śnieg. Brudne, mokre chodniki i park. Gdzieniegdzie przemoknięte trawy. Wyblaknięte wyznania miłości i głośne przejawy wulgaryzmu, pokrywające każdą płaską powierzchnię. Odchodząca od ławek zielona farba. (...)
"
Dalsza część tekstu zaginęła gdzieś i nawet nie pamiętam za dobrze tej historii...


2) http://looking-for-soulmate.blog.onet.pl/
"Gdyby nie on, chyba bym zwariowała. Anioł w ciele demona.
Przystojny, jak każdy wampir, ale oprócz tego... biło od niego ciepło. Niespotykane u naszego gatunku. Chociaż jego dotyk wydawał się zwyczajny, to zawsze, gdy opuszki jego palców zetknęły się z moją skórą, przechodziła przeze mnie jakaś nieznana fala energii. Jeden wielki impuls, od dendrytu przez akson do synapsy i przez następny, i następny neuron, aż do mojego serca, które w tym momencie jakby budziło się z zimowego snu. Ogrzane jego miłością topniało. Stawałam się... ludzka.
Gdyby nie on, pewnie nie ratowałabym Cię teraz. Pewnie już dawno byś nie żył, wyssałabym z Ciebie krew tak, jak z każdego innego człowieka napotkanego na mojej drodze w czasie głodu. Nie przytulałabym Cię do mojego serca, które wtedy odkryłam.
Bardzo mi go przypominasz. On też tak umierał... (...)"

Tu był bardzo ambitny plan i całość historii była już w głowie - część w wordzie, więc usunęłam bloga, a tu plik się popsuł i całkiem spory fragment historii zniknął. Cóż, może kiedyś do niej wrócę - ale dla ludzkości pewnie lepiej by było odpuścić już sobie wampiry :)


3) http://alexia-dream.blog.onet.pl/
"- O płycie wiemy. – Uśmiechnął się szelmowsko Tom Jenkins, blondyn z irokezem. – Nawet mam ją w domu. Świetna była ta piosenka z Petey’em Pablo. Mistrzostwo po prostu.
- Przesadzasz. – Odparła tancerka, była wesoła i żartowała z chłopakami. Oparła się o blat baru i ujrzała wśród tańczących Dwayne’a, swojego partnera. Dwayne Carter, znany jako Lil Wayne, wysoki brunet z ciemną karnacją dyskutował o czymś z Wasalu Jaco, znanym jako Lupe Fiasco. Obydwaj byli całkowicie pochłonięci rozmową, kiedy na scenę wszedł Bobby Valentino i zaczął bawić się w DJ’a."

Poszalałam po całości. I taka notka została z mojego bloga ku potomności? Facepalm. Ale miałam wtedy 15 lat, wybaczcie mi!


4) http://my-soulmate.blog.onet.pl/
"Za witrażowymi szybami rozciągał się krajobraz górzysty okryty szarą i gęstą mgłą, wydobywającą się spomiędzy drzew, jak oddech złapany zimą przez mróz. Stary, potężny zamek wznosił się ponad to wszystko, majestatycznie prezentując w świetle gwiazd swe potężne mury. Cudowny spokój systematyczności budowli wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Strachu i podziwu zarazem. Zauroczona dostojnością wiekowego zamczyska z zachwytem oglądałam sąsiednie wieże, nie mogąc uwierzyć, że to, co widzę naprawdę istnieje.
Nagle z korytarza zaczęły dobiegać coraz głośniejsze odgłosy czyichś kroków i podskakując na jednej nodze przebiegłam przez salę by w ostatniej chwili schować się pod kołdrą. Kiedy zziajana wyprostowałam się na materacu przez moją nogę przeszedł niemiły impuls i syknęłam z bólu."

Pisałam to 5 lat temu! Muszę odnaleźć to opowiadanie na moim laptopie i napisać je od nowa. Jak noga krwawi przez całą noc to dobrze nie jest... Oj nie.

Teraz już wiecie, dlaczego zarzuciłam pisanie i gnębię innych? :) No dobra, staram się nie gnębić, bo mi samej wiele do ideału brakuje, ale jednak. Trochę już podrosłam i skoro widzę własne błędy to cudze tym bardziej, dlatego strzeżcie się autorzy. Szukam logiki. Jak brak logiki, to i pochwał nie będzie. A teraz, przyszli pisarze do piór - czyli z miłością bijcie w te klawisze :)

8 komentarzy:

  1. Logiki może nie być, ale niech to będzie z przymrużeniem oka, jak u Evanovich. A za książki Michalak nie zamierzam się brać, zniechęciła mnie osoba autorki, a że to żadne dzieła, to i żalu nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Logika musi byś, chociaż trochę :P No chyba, że to Evanovich. Btw, wypożyczyłam dziś w jagiellonce część 4 i 5 - kocham tę bibliotekę!
      Co do autorki, fakt, starałam się nie uprzedzać ale jak czytam czasem jej wpisy to... jeny! Jak można być aż tak pewnym siebie?
      Co nieco na jej temat ma do powiedzenia Karpowicz, nie wiem czy czytałaś: http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114528,14516858,Karpowicz__Mieszkam_na_wsi__ale_co_miesiac_spedzam.html#BoxKultTxt :)

      Usuń
  2. Dzięki za link, zaraz poczytam. Natknęłam się na kilka wpisów i komentarzy tej pani i chociażby pisała nie wiem jak pięknie, to nie tknę, bo bardzo mnie do siebie zraziła. Wiem, nie należy oceniać całej osoby po kilku zdaniach, ale czasem to wystarczy. Nie rozumiem, dlaczego tylu utytułowanych, genialnych ludzi może zachować skromność i normalność, a ktoś inny wyda parę czytadeł i już myśli, że złapał Pana Boga za nogi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy z nas zaczynał od takich "arcydzieł" :D też mogę się takimi pochwalić :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj września współczuję, gdybym miała się jeszcze teraz uczyć to chyba bym padła, wystarczy mi już sama myśl o statystyce od października :D A Michalak? No ja nie chwalę ^^ A Web Archive jest genialne, zawsze oglądam na nim moje stare szablony :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba padam, bo chociaż nie czuję się nauczona to już po prostu nie mogę patrzeć na te notatki. Wariuję i tracę czas.
      Co do oglądania szablonów... na to nie wpadłam :) Sprawdziłam i chyba niedługo odgrzebię stary, dobry szablon :D

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)