Witajcie w Belmont, gdzie rządzą czarne gangi oraz irlandzka mafia (zależy od dzielnicy) i gdzie mieszka Finley. Jego dziadek nie ma obu nóg, ojciec pracuje na nocną zmianę, a matka zginęła w okolicznościach, o których nikt nie chce mówić. Finley też nie chce mówić – odzywa się tylko wtedy, gdy musi. Woli grać w koszykówkę. Jedyną osobą, która rozumie Finleya, jest jego dziewczyna Erin. Oboje co wieczór spotykają się na dachu jego domu, patrzą w gwiazdy i marzą o tym, aby wydostać się z piekła, jakim jest Belmont. Pewnego dnia trener Finleya prosi go o dziwną przysługę…
Nie była na to gotowa. Nie wiedziała, czego się spodziewać. To boli, gdy wszyscy o czymś mówią a ty, zielona, tylko kiwasz głową. Tak, to musi być dobra książka, a więc pisarz też pewnie niczego sobie. Zatem ta druga też na pewno będzie dobra. Prawda? Tak bardzo przydałoby się tu porównanie, ale jesteś o krok za wszystkimi, bo nie czytałaś tej pierwszej, sławnej powieści. Kulą w płot.
Po prostu otworzyła książkę. Minęła chwila, nim przyzwyczaiła się do telegraficznego stylu i miarkowanych doznań. Ale czy mogłoby być inaczej, po takich przeżyciach? Czy bohater mógłby być rozgadanym i roześmianym nastolatkiem mając w głowie takie a nie inne demony? Demony, których mógł się pozbyć tylko i wyłącznie uciekając z rodzinnego miasta.
Mówi się, że książka to przyjemność, świat w który uciekamy, cudowna fantazja... Niekoniecznie. Książka to przede wszystkim inny wymiar, lustrzana, równoległa rzeczywistość w której zapominamy, jak dobijające potrafi być nasze życie. A w czas Zaduszek wspominanie lektury "Niezbędnika obserwatorów gwiazd" wydaje się być, niestety, na miejscu.
Finley to chłopak, którego życie nie oszczędza, ale jest i dla niego światełko w tunelu - Erin, jego dziewczyna, oraz koszykówka, dzięki której chce się wybić i uciec z Belmont. Trenuje ciężej niż inni i z większym zapałem licząc, że ten sezon będzie jego najlepszym. Jednak tuż przed rozpoczęciem treningów z zespołem jego mentor, trener drużyny, prosi Finleya o ogromną przysługę.
Co jest ważne, co ma sens, i czy wszystko go ma? Kto ma rację? Jak daleko sięga nasza władza nad drugim człowiekiem i czy w ogóle ją mamy? Czy powinniśmy ją mieć? Znalezienie odpowiedzi wcale nie jest takie proste, zaś autor nie moralizuje a jedynie wskazuje problem. Pewne jest, że życie dla Finleya bywa zdecydowanie niesprawiedliwe.
Zamknęła książkę drżącymi rękami i delikatnie odłożyła ją na półkę. Dlaczego świat tak wygląda? Dlaczego ludzie tacy są? Dlaczego? To wszystko mogło wyglądać całkiem inaczej. Ale świat tak nie funkcjonuje i Matthew Quick w oszczędnych, nie rzucanych na wiatr słowach starał się własnie to przekazać. I nie wiedziała co o tym myśleć. W końcu wymyśliła.
Nieważne, o czym był "Poradnik pozytywnego myślenia" (ten książkowy). Nieważne, jak nieprawdopodobni wydają ci się bohaterowie tej książki. Ważne jest to, że mimo wszystko dobro istnieje a ludzie nie dzielą się na czarnych i białych. Ważne jest, żeby walczyć, pracować, i do czegoś dążyć. I ta właśnie niepozorna, cienka książka, daje kopa do działania. Bo nasze życie może w każdej chwili runąć i odwrócić się do góry nogami. I to od nas zależy, czy zrobimy coś, by było lepiej. Nam, ale też innym. Dlatego "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" stawiam na półkę jako małe arcydzieło. Kiwam głową i milczę, bo czuję się taka... pusta. Nijaka z moimi problemami.
Jedna z lepszych książek, jakie miałam przyjemność przeczytać
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tego tytułu. Ale skoro tyle osób wychwala, może w końcu się skuszę na ten tytuł. Może.
OdpowiedzUsuńNie nastawiaj się na nic! Jak pisałam, styl prosty, więc i historia uboga w słowa ale dzieje się bardzo dużo i bohaterowie dokonują naprawdę trudnych wyborów, wbrew sobie. Jest ciężko.
UsuńObowiązkowo muszę przeczytać! PPM bardzo mi się podobał i przez to Pan Matthew stał się jednym z moich ulubionych autorów :)
OdpowiedzUsuńA ja PPM mam na półce i mam nadzieję, przeczytam w święta :)
Usuń,,Poradnik pozytywnego myślenia'' bardzo mi się spodobał i ,,Niezbędnik obserwatorów gwiazd'' mam w najbliższych planach, zwłaszcza po Twojej recenzji. Ciekawość mnie zżera po prostu! :D
OdpowiedzUsuńNie daj się jej :D
UsuńWydaje się interesująca - chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam zamiar w najbliższym czasie to uczynić;)
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteka-floo.blogspot.com
Cholerka, teraz będę sobie pluła w brodę... Nic straconego. Jeszcze przeczytam. Kiedyś...
OdpowiedzUsuńPolecamy wywiad z autorek książki - do przeczytania w listopadowym Aktiviscie: http://aktivist.pl/magazyn/
OdpowiedzUsuńCzytałam, bo akurat u mnie w pracy był ten magazyn :)
Usuń