5 kwietnia 2014

"Dziesięć kawałków" Janet Evanovich


Stephanie ma niebywały talent do przebywania w niewłaściwych miejscach w niewłaściwym czasie. Prosty wypad na lunch kończy się wybuchem samochodu i nagle z łowczymi staje się celem. Taka karma. Jednak stara się znaleźć kryjówkę. Idealne jest mieszkanie Komandosa, twardego faceta, który wprowadził ją w tajniki zawodu.
Groteskowy wyścig z czasem i szalonymi pomysłami wścibskiej babci Mazurowej połączony z polowaniem na pączki.


   
   Tęskniliście? Bo ja tak, i nie wyobrażam sobie, że ta seria kiedyś się skończy. 
Wyobraziłam sobie. 
Auć, to boli. 
   Ale dość wygłupów, te znajdziecie w książce - i to w naprawdę dużej dawce, za dużej dawce. Można rzec, że autorka pojechała po bandzie, bo Steph z powodu desperacji robi naprawdę głupie rzeczy, np. szuka jaskini Batmana, a co gorsze, znajdując ją, zamieszkuje w niej na czas bycia poszukiwaną przez płatnego zabójcę. A czemu jest poszukiwana? Znacie szczęście (pech) naszej bohaterki. Ona po prostu przyciąga katastrofy. 
   Aż trudno uwierzyć, że Janet Evanovich "wróciła" do Polski z rzeczoną serią dopiero dwa lata temu, bo to już dziesiąta część a ja czuję się tak, jakbyśmy ze Steph znały się od zawsze. Bohaterka to taka lepsza wersja mnie, bo mamy prawie identyczne wady ale ona posiada trochę więcej zalet jak choćby aparycję przyciągającą największe ciacha w Trenton czyli Morellego i Komandosa, z naciskiem na tego drugiego. Tak, mam słabość do tych złych. 
   Dlatego, jeżeli jest się fanką tego drugiego, tak ja ja - w tej części można być naprawdę spełnioną czytelniczką. Komandos, jego mieszkanie i samochody zajmują sporą część książki. I tak, jestem blacharą tak jak i Stephanie, ale kto by się nie zachwycał jeżdżąc Porsche? No kto? A samochodów i tym razem bohaterka będzie mieć kilka. Powody, mam nadzieję znane, a jeżeli nie wiesz o co chodzi, odsyłam do lektury serii od samego początku. 
   Skupmy się jednak na "Dziesięciu kawałkach". Nadal jest śmiesznie, czasem dziko, babcia Mazuowa przeraża pomysłami ale mimo wszystko zdobywa sympatię i serce czytelnika, Steph wciąż nie wie co robić z tematem trójkąta miłosnego a Lula nadal leni się w pracy archiwistki. Do tego do akcji powraca transwestyta Sally i... będzie to miało związek z siostrą Stehp - Valerie. Ale w jaki sposób, musicie doczytać sami.
   Nie może być recenzji którejś z kolei części serii bez opisania tendencji i trendów. Zatem, jeżeli chodzi o poczucie humoru, autorka naprawdę daje radę i trzyma poziom. Do tego jest dość krwawo i wątek kryminalno-sensacyjny zdaje się być dopracowany, ale pomysły na niektóre epizody są trochę za bardzo pokręcone. Przynajmniej moim zdaniem, bywa nazbyt karkołomnie ale z drugiej strony, ciężko wymyślić coś lepszego. Tonący brzytwy się chwyta. Nie jest źle, ale nie obiecuję, że każdy będzie zachwycony.
   Poza tym... cud miód. Kłótnie Steph i Morellego o głupoty większe i mniejsze, obiady u rodziców, na których podstawie możnaby napisać odrębną powieść albo nakręcić pełnometrażowy film oraz staruszkowie z bronią. Nie wiem jak autorka to robi, ale zawsze śmieję się do jej książek. I czytam je za szybko. Zawsze. I to się chyba nie zmieni.
   Podsumowując, jestem zadowolona. Jest dobrze i chociaż coś tam zgrzytało to książki nie mogłam odłożyć dopóki umęczona długim dniem nie zasnęłam na niej. Chwytałam się jej w każdej wolnej chwili i nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Że znowu kilka miesięcy nie będzie nic więcej. Zazdroszczę wszystkim, którzy mają w tej materii zaległości. Na serio, macie szczęście.   

6 komentarzy:

  1. Muszę wreszcie sięgnąć po tę serię

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam jeszcze dziewiątkę do przeczytania, ale już ją posiadam:) a wcześniejsze osiem przeczytałam chyba w półtora tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ho ho, to cieszę się, bo mam ogromne zaległości - przede mną dopiero pierwsza część. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakładam, że nie zechcesz się wymienić ze mną za coś z mojej biblioteczki za tę książkę :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, niestety, dopóki nie zostanę milionerką - egzemplarz recenzencki musi mi wystarczyć na półce ^^

      Usuń
    2. Całkowicie Cię rozumiem :D Sama uwielbiam Stephanie. Udało mi się 9 upolować jako ebooka, ale na razie z 10 ciężko.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)