11 lipca 2014

"Parszywa Dwunastka" Janet Evanovich


W trakcie kolejnego śledztwa Stephanie Plum odkrywa, że jest prześladowana przez uzbrojoną i niezrównoważoną psychicznie kobietę. W dodatku w jakiś tajemniczy sposób powiązaną z Komandosem: obrońcą, mistrzem i przyjacielem, który ukrywa co nieco przed Stephanie. Robi się niewesoło, trzeba ścigać mordercę i powstrzymać narastającą falę zbrodni. Czy Stephanie Plum zdąży tego dokonać nim zegar wybije parszywe dwanaście razy?




   Gdy rozwścieczona do szaleństwa kobieta, przedstawiająca się jako żona Komandosa, puka do Twoich drzwi – wiedz, że czas ucieczki do innego kraju właśnie nadszedł.
   Stephanie, jak zwykle po radosnym zakończeniu z poprzedniej części, znowu zmaga się z problemami, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do rozwiązania. Teczki NS-ów piętrzą się w biurze Vinniego, pieniądze się kończą, Lula straszy coraz to nowszymi kreacjami i przerażającymi występami razem z Sallym (niestety, nie potrafi śpiewać) a do tego wszystkiego wątpliwą sielankę (ciągłe próby zapłacenia czynszu o czasie i przetrwania następnego miesiąca) przerywa wieść jakoby to Komandos porwał własną córkę. Nasza bohaterka nie wierzy, że może to być prawda, jednak wszystko na niego wskazuje. Tylko o co chodzi z panią Manoso, która wymachuje spluwą i marzy o pozbyciu się „tej zdziry, która sypia z jej ukochanym Komandosem”? Jakim cudem nasz (mój) ulubiony bohater mógłby poślubić taką furiatkę?!
   Mam wrażenie, że Janet czytała w moich myślach, pisząc tę część i w 90% poświęcając ją Komandosowi. Wiem, że jest to mylne wrażenie, bo oryginał powstał zanim ja cokolwiek o Stephanie Plum wiedziałam, ale co tam. I tak kocham Evanovich miłością nieustającą i wciąż rosnącą. 
   Komandos to ten zły chłopak, którego my, naiwne, uwielbiamy – chociaż wiemy, że będziemy przez niego cierpieć. I płakać. Dużo płakać. Tym razem przez jego boskość (ma w sobie coś z Herkulesa, i Apollina, i gdybym bardziej słuchała na historii dodałabym jeszcze kogoś) ucierpi więcej osób niż zazwyczaj. Zazwyczaj łamie tylko serca napotkanych kobiet, które oczarowane jego osobą tracą rozum. Teraz w grę wchodzi życie jego córki, życie Stephanie a także kogoś jeszcze. Ale to musicie doczytać. 
   Akcja pędzi, a my nie wiemy komu ufać. I gdyby nie śledztwo Steph, mogłybyśmy nieźle pobłądzić – ale od czego my mamą naszą drogą łowczynię nagród, jak nie od rozwiązywania zagadek? I chociaż na wolności grasuje szaleniec, który powinien siać tylko grozę i spustoszenie (ok, to mu się udaje) to znowu śmiejemy się do rozpuku, bo: 
1. babcia Mazurowa (wyjaśnień nie potrzeba)
2. Sally i Lula zaczynają karierę muzyczną 
3. Lula i Czołg (wątek mocno miłosny)
   Jedynym minusem było to, że zmęczona sesją nie dałam rady przeczytać tej książki jednym ciągiem i zasnęłam przed samym punktem kulminacyjnym. Ale ten minus powstał tylko i wyłącznie z mojej winy. Evanovich nie brakuje pomysłów i każda kolejna część trzyma poziom. Podziwiam ją, że pomimo mnogości książek w tej serii, wszystkie są równie przyjemne w odbiorze. Ja nie mam zastrzeżeń ale ostrzegam: to lektura dla osób, które po prostu chcą się zrelaksować, rozbawić i poszaleć w świecie opanowanym przez dwóch nieziemskich mężczyzn. Wszelkie ambicje odstawiamy na bok, nie szukamy na siłę wad, tylko czytamy, nastawiając nasz mózg na niższe obroty (stan odpoczynku po ciężkim dniu/tygodniu/miesiącu).
   No dobra, nie podoba mi się też nowa szata graficzna. Jest dobra, ale poprzednie okładki (od czwartej do dziesiątej części) były moim zdaniem idealne i ciężko mi się przyzwyczaić do tych nowych. Poza tym jednak, wszystko gra. 
   Czytanie tej części tuż po sesji, czyli cały dzień spędzony tylko i wyłącznie ze Steph, to było cudowne przeżycie. No może miał w tym swój większy udział również Komandos, ale cicho-sza. Nie chcę, żeby pani Manoso wparowała do mnie do domu. Nie mam takiej wprawy w ucieczkach wszelakich jak Śliwka. 

4 komentarze:

  1. Muszę chyba sięgnąć po tę serię. Spotkałam się już z tyloma pozytywnymi recenzjami na temat tych książek, że ach! W dodatku wakacje sprzyjają przecież poszerzaniu literackich horyzontów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całą tą serię mam jeszcze przed sobą. Jednak to nie jest mój ulubiony gatunek i najpierw chciałabym przeczytać którąś z książek Agathy Christie. :)
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. recenzja ciekawa, jednak to nie moje klimaty
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już czekam z niecierpliwością na 13-tkę :D Wychodzi na początku sierpnia.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)