17 grudnia 2014

# dlaczego nie chcę nowej pary skarpet

Święta... To już za tydzień! (panika, krzyk, rozpacz, niedowierzanie)
Niby odlicza się do tych świąt, niby się na nie czeka a tak naprawdę, gdy są coraz bliżej, modlimy się żeby jeszcze nie nadchodziły. Każdy ma swój własny powód.
1. Jak nadejdą, to zaraz miną (typowy pesymista).
2. Im dłuższe przygotowania tym piękniejsze święta (typowy optymista).
3. Po świętach sylwester, po sylwestrze egzamin inżynierski (typowy student politechniki).
4. Na wigilię przyjeżdża rodzina (typowy hejter).
5. Nic jeszcze nie gotowe! (typowa pani domu).
Oczywiście, lista jest dłuższa. Te punkty są mi po prostu najbliższe. Jednak nie chciałam pisać o tym, dlaczego nie jestem entuzjastką świąt. I niedziel. Chciałam pisać o tym, dlaczego pod choinką nie chcę znaleźć kolejnej pary skarpet.

I nie, to nie dlatego, że jestem rusałką, która wszędzie chodzi boso jak Karpiel-Bułecka. Co to, to nie! 
W moim domu rodzinnym odczucie komfortu cieplnego jest dość trudne i PMV jest średnio na poziomie -3, co oznacza mnie więcej tyle, że zdarza mi się sypiać w piżamie, grubych skarpetach, polarze, pod kołdrą, kocem i przy grzejniku. Więc skarpety są spoko. Daję im okejkę i już tłumaczę.

Święta są raz w roku. Te święta. Święta, podczas których cała rodzina zjeżdża zewsząd i życzy sobie wszystkiego najlepszego. Bliscy kupują sobie prezenty. Dzieciaki wczołgują się pod choinkę żeby zobaczyć, co też dostaną. Starsi czekają aż dzieci obsypane igłami przyniosą i ich paczki. Nieważne, jak zamożne są rodziny. Nieważne, jakim budżetem dysponują. Chodzi o to, by kogoś obdarować i ucieszyć. Nie wiem dlaczego, nie sięgam do źródeł. Tak jest od setek lat i ja nie chcę z tym walczyć, bo to miłe, gdy ludzie starają się siebie nawzajem uszczęśliwić. Chodzi mi o to, że okazji do dawania prezentów nie jest wiele, więc ten raz / dwa razy w roku można postarać się bardziej. 

(c) Canva.com

I wiem, że część osób uzna mnie za niewdzięczną. Część mnie też mi to mówi. Część mnie jest naprawdę pokorna i od lat widzi i docenia. Ale ta druga, zła część, mówi, że skoro dajemy komuś prezent to powinniśmy pokazać, że naprawdę dajemy go TEJ osobie. Powinniśmy zatrzymać się w tym szalonym biegu, wyłączyć wielozadaniowość i zastanowić, co chciałaby osoba obdarowywana dostać. Tak naprawdę.

Tak, jest późno. Do wigilii został tylko i aż tydzień. Portfele schudły i ledwo zipią. Ale nie musicie zaciągać kredytu (te, które macie, spłacajcie spokojnie - a jak nie macie, tym bardziej nie bierzcie!). 

ZRÓB COŚ ŁADNEGO

Wyznaję zasadę, że prezent naprawdę nie musi być praktyczny. Dobrze, gdy taki jest. Wiecie, kubek z fajnym napisem, koszulka z jeszcze lepszym tekstem... Jednak pomimo tego, że minimalizm jest w modzie, prezent mniej praktyczny (bibelot zbierający kurz) również cieszy. Naprawdę!
Każdy ma jakiś talent, ale jeżeli akurat nie jest to talent plastyczny - trudno. Też sobie poradzi, podpatrując utalentowanych. I nie narzekajcie, że nie macie czasu. Musicie go znaleźć i już.
A tutaj kilka pomocnych linków:
W internecie jest wszystko. Wpiszcie "DIY (czego szukacie)" czy "pomysły na prezenty" i inspirujcie się do bólu.


ZRÓB COŚ SPECJALNIE DLA TEJ OSOBY

Zdjęcia to najlepsze pamiątki, ale nie tylko zdjęcia generują wspomnienia po latach. Czasami to wspomniana koszulka, czasami to bransoletka ze śmieszną zawieszką, czasem brzydki misiek czy zegar, który odmierza czas na Waszej twarzy. Ale jeżeli nie jesteście sentymentalni a chcecie pokazać, że Wam zależy, wsłuchajcie się dobrze. Większość mimochodem mówi o tym, czego pragnie. Albo co lubi. Pobawcie się w detektywów :)

ZAPAKUJ TO ŁADNIE

Jeżeli zakupy już poczynione i skarpety wylądowały w torebce prezentowej to nie wszystko jeszcze stracone. Po pierwsze, może nie wszyscy mają taki wstręt jak ja do "praktycznych prezentów" i np. z foremek lub wałka się ucieszą. Dobra nasza! Ale nie osiadamy na laurach. Prezent główny jest, słodycze są? No to zapakuj to ładnie!

(c) Canva.com
I już więcej się nie mądrzę! Obiecuję! Po prostu tak mnie dzisiaj natchnęły zakupy i wspomnienia prezentów z poprzednich lat... Też możecie się pożalić, tutaj Wam wolno. Poza tym blogiem macie być już dobrymi człowiekami :)

4 komentarze:

  1. Marysia Krupka17 gru 2014, 23:26:00

    Zgadzam się całkowicie! Na świąteczne prezenty hajs odkładam juz od kilku miesięcy i nie po to, zeby kupić megawypasne drogie bajery, ale zeby kupić każdemu to z czego się ucieszy. Chrzesniakowi, który kocha wszelkie pojazdy typu buldożer Lego Builders, tacie wiernemu fanowi AC/DC najnowsza płytę w wersji Deluxe, itp. Ale czasem mały tani drobiazg, a dobrze trafiony również pod choinka się znajdzie. Najwazniejsza jest myśl! Dlatego mojej zafascynowanej owcami dwulatce Mikołaj przyniesie książeczkę o szalonych owieczkach za 5 zł. I będzie gites!

    OdpowiedzUsuń
  2. Huh, już się bałam, że mnie zlinczują - bo liczy się to, że w ogóle coś się daję i że prezent MUSI być praktyczny. Dzięki :)
    I gratuluję zacięcia i pomysłowości! Zazdroszczę obdarowywanym przez Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą całkowicie! A ręcznie robione prezenty uwielbiam. Od przyjaciółki dostałam na urodziny specjalny zeszyt, w której zapisała różne fakty na mój temat, marzenia i życzenia. Czegoś takiego się nie zapomina. Od tamtego dnia to mój szczęśliwy zeszyt, w którym mogę wszystko zapisać. Żeby nie wyjść na tą złą, to zrobiłam jej cały słoik gwiazdek z różnymi złotymi myślami. Palce bolały od ich robienia, ale łzawy uśmiech powiedział mi wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww <3
    Zazdroszczę obu <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)