"Wschodzący księżyc" jest pierwszą z serii dziewięciu książek o Riley Jenson.
Riley Jenson, na co dzień zatrudniona w biurze Departamentu Innych Ras w Melbourne, skrywa niezwykłą tajemnicę. Jest rzadko spotykanym połączeniem wilkołaka i wampira, ale jej wilcza natura dominuje.
Nie chce być Strażnikiem, jak jej brat bliźniak, Rhoan, który musi zabijać, aby ochraniać ludzi. Jednak nie zawsze okoliczności sprzyjają naszym planom, czasem życie decyduje za nas…
Zbliża się pełnia, która wilczą część Riley bierze w posiadanie i doprowadza do burzy zmysłów. Gdy Rhoan znika w trakcie misji, a tajemniczy, nagi i niezmiernie pociągający wampir staje na progu jej mieszkania, Riley wie, że zbliżają się kłopoty. Aby odszukać brata, angażuje się w sprawę tajemniczej śmierci Strażników Departamentu. Jakby tego było mało, okazuje się że pojawił się niebezpieczny szaleniec ogarnięty obsesyjną myślą stworzenia doskonałej istoty powstałej z połączenia kilku genów nieludzi…
Na niebie pojawia się księżyc w pełni, a ona czuje każdą komórką swojego ciała, że z tym pragnieniem długo nie będzie mogła walczyć. Pragnieniem seksu! ^^ - Jeżeli te słowa mojego autorstwa jeszcze Was nie odstraszyły to bardzo dobrze. Oznacza to, że jesteście gotowi, by zapoznać się z książką, którą najkrócej można określić jako: pornografia paranormalna. Może to mocne słowa, i gdybyśmy akcję powieści przenieśli o tydzień do tyłu lub do przodu, to wszystko wyglądałoby całkiem inaczej, spokojniej i tylko odrobinę "seksownie" - jednak teraz... Teraz nie ma odwrotu - do pełni księżyca został tydzień, ten tydzień, który wilkołaki zmusza do prawie nieustannej prokreacji pod osłoną nocy. Gdy czują na skórze poświatę księżyca, nie mają innego wyjścia jak tylko zaspokoić głód seksu - w innym wypadku, stają się głodne krwi.
Riley jest szarą myszką. W pewnym sensie. Prowadzi burzliwe życie, jednak ukrywa je przed znajomymi z pracy, gdzie robi tylko za marną łączniczkę. Ale dla zwykłego śmiertelnika jest ona wręcz dziewczyną lekkich obyczajów (równocześnie spotyka się z dwoma wilkołakami - Talonem i Mishą, a było ich wcześniej jeszcze więcej). Brzmi ciekawie? Dniem łączniczka vel sekretarka w biurze Departamentu d/s Innych Ras w Melbourne, a nocą wilczyca o nieokiełznanym apetycie na seks. Gdyby tego było mało - Riley jest mieszańcem, czyli pół-wampirem i pół-wilkołakiem. Zatem posiada cechy obu tych ras - co mnie niezmiernie irytowało, same pozytywne.
Jednak nie bójcie się, seks jest tłem tej powieści - bo gdyby zagłębiać się w gatunki literackie to są tutaj elementy kryminału, sensacji, romansu i fantastyki. Miks, który trzyma w napięciu od samego początku do końca - bo jak tu się oderwać od książki w połowie misji/pościgu/ucieczki/walki/stosunku? Wracasz po przerwie i musisz cofnąć się kilka stron, żeby znów być na bieżąco. Lepiej się nie oddalać :)
A wszystko zaczyna się, gdy Riley wracając do domu, ma złe przeczucia co do brata. Wiążą ich bliźniacze więzi i oboje czują, gdy dzieje się coś złego lub dobrego w ich życiu. I teraz właśnie jest taki niepewny moment. Żeby tego było mało, na progu swojego mieszkania Riley spotyka nagiego i ubłoconego wampira, który nie pamięta, co mu się stało. Na szczęście pogłoska o zapraszaniu wampirów do domu jest prawdziwa więc brudny jegomość zostaje przez noc za progiem mieszkania, a Riley usycha z tęsknoty, za ciałem do przytulenia. Rano w pracy wypytuje swojego szefa - i szefa swego brata - o tego ostatniego jednak nie dostaje jasnej odpowiedzi. Nie jest strażniczką, tak jak powinna być wg jej szefa, widzącego w niej ogromny potencjał. Cóż, strażnicy zabijają, a Riley tego nie chce. Ale będzie zmuszona, bo jej brat wpadł w nie lada tarapaty.
Wyobraźcie sobie, że prawie opętana żądzą seksu wilczyca musi jednocześnie zaspokajać swój głód i w przerwach ratować brata razem z wampirem, który powoli odzyskuje pamięć. A do tego jest koszmarnie przystojny. Jednak Quinn, bo tak się nazywa ten wampir, nie czuje tego samego co Riley, bo ma bardzo złe wspomnienia związane z wilczycami. Skomplikowane? Cóż, to nie jest lekka książka. Główna bohaterka cały czas musi mieć się na baczności, bo dotychczasowi przyjaciele okazują się knuć przeciwko niej.
Co powiedzieć więcej? Jeżeli chodzi o fabułę, to i tak się zapędziłam. Po prostu - będzie się działo. Jednak od strony technicznej nie powiedziałam jeszcze prawie nic, a zatem...
Zaskoczył mnie styl - to nie jest książka pisana jak romans paranormalny. Język Arthur jest dojrzały, kompletny i szczegółowy. Z racji tego, iż Riley jest narratorką, to często zdarzają się powtórzenia (ale nie słów - myśli). Bohaterowie są ciekawi i różnorodni, trochę wyidealizowani, jak to w bajkach bywa... rzec by się chciało, jednak do tego jestem już przyzwyczajona. A świat przedstawiony jest spójny i dobrze przedstawiony - przyszłość, daleka najprawdopodobniej, potwory i ludzie żyją w symbiozie... Ciekawe :)
Podsumowując - pierwsza część cyklu Zew Nocy wydaje się obiecującym prognostykiem dla kolejnych części. Autorka zakończeniem otworzyła sobie furtkę dla dalszych powieści, zastawiając parę niedopowiedzeń, jednak czytelnik może czuć się po zamknięciu książki nasyconym. Przez jakiś czas...
Jednak nie bójcie się, seks jest tłem tej powieści - bo gdyby zagłębiać się w gatunki literackie to są tutaj elementy kryminału, sensacji, romansu i fantastyki. Miks, który trzyma w napięciu od samego początku do końca - bo jak tu się oderwać od książki w połowie misji/pościgu/ucieczki/walki/stosunku? Wracasz po przerwie i musisz cofnąć się kilka stron, żeby znów być na bieżąco. Lepiej się nie oddalać :)
A wszystko zaczyna się, gdy Riley wracając do domu, ma złe przeczucia co do brata. Wiążą ich bliźniacze więzi i oboje czują, gdy dzieje się coś złego lub dobrego w ich życiu. I teraz właśnie jest taki niepewny moment. Żeby tego było mało, na progu swojego mieszkania Riley spotyka nagiego i ubłoconego wampira, który nie pamięta, co mu się stało. Na szczęście pogłoska o zapraszaniu wampirów do domu jest prawdziwa więc brudny jegomość zostaje przez noc za progiem mieszkania, a Riley usycha z tęsknoty, za ciałem do przytulenia. Rano w pracy wypytuje swojego szefa - i szefa swego brata - o tego ostatniego jednak nie dostaje jasnej odpowiedzi. Nie jest strażniczką, tak jak powinna być wg jej szefa, widzącego w niej ogromny potencjał. Cóż, strażnicy zabijają, a Riley tego nie chce. Ale będzie zmuszona, bo jej brat wpadł w nie lada tarapaty.
Wyobraźcie sobie, że prawie opętana żądzą seksu wilczyca musi jednocześnie zaspokajać swój głód i w przerwach ratować brata razem z wampirem, który powoli odzyskuje pamięć. A do tego jest koszmarnie przystojny. Jednak Quinn, bo tak się nazywa ten wampir, nie czuje tego samego co Riley, bo ma bardzo złe wspomnienia związane z wilczycami. Skomplikowane? Cóż, to nie jest lekka książka. Główna bohaterka cały czas musi mieć się na baczności, bo dotychczasowi przyjaciele okazują się knuć przeciwko niej.
Co powiedzieć więcej? Jeżeli chodzi o fabułę, to i tak się zapędziłam. Po prostu - będzie się działo. Jednak od strony technicznej nie powiedziałam jeszcze prawie nic, a zatem...
Zaskoczył mnie styl - to nie jest książka pisana jak romans paranormalny. Język Arthur jest dojrzały, kompletny i szczegółowy. Z racji tego, iż Riley jest narratorką, to często zdarzają się powtórzenia (ale nie słów - myśli). Bohaterowie są ciekawi i różnorodni, trochę wyidealizowani, jak to w bajkach bywa... rzec by się chciało, jednak do tego jestem już przyzwyczajona. A świat przedstawiony jest spójny i dobrze przedstawiony - przyszłość, daleka najprawdopodobniej, potwory i ludzie żyją w symbiozie... Ciekawe :)
Podsumowując - pierwsza część cyklu Zew Nocy wydaje się obiecującym prognostykiem dla kolejnych części. Autorka zakończeniem otworzyła sobie furtkę dla dalszych powieści, zastawiając parę niedopowiedzeń, jednak czytelnik może czuć się po zamknięciu książki nasyconym. Przez jakiś czas...