8 lipca 2013

Film, ale o pisarce - czyli "Miss Austen Regrets"

Film, oparty na listach Jane Austen, przedstawia ostatnie lata życia pisarki. Jane, pytana przez bratanicę Fanny o radę w sprawie wyboru przyszłego męża, wspomina własne życie uczuciowe. Po osiągnięciu 40. roku życia, Jane wydaje się być szczęśliwie niezamężna i dla siostrzenicy jest ekspertem w sprawach miłosnych. Chroniona przez poczucie humoru, opowiada o swoich przeżyciach, i choć były one równie ciekawe jak przeżycia bohaterek jej powieści, sprawiły, że nie potrafiła dobrze myśleć o miłości i małżeństwie. Przypadkowe odnowienie znajomości z dawnym zalotnikiem oraz spotkanie z młodym lekarzem jej brata sprawia, że jej spokój zostaje zburzony. Wtedy, gdy rodzina popada w finansową ruinę, staje się jasne, że wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdyby Jane przyjęła ofertę małżeństwa od majętnego właściciela ziemskiego...
Akaterine [filmweb.pl]


   Co by było gdyby? Zazwyczaj temu pytaniu towarzyszy ogromny ból. Rozdzierająca serce i umysł wątpliwość, dla której nie ma prostej odpowiedzi. Co by było gdyby, nie dowiemy się nigdy - możemy się tylko domyślać; czasem te domysły i ciąg wydarzeń wydają się aż nazbyt możliwe. Przyczyna ma swój skutek, akcji towarzyszy reakcja. 
   Jane, którą poznajemy w filmie, najlepsze lata teoretycznie ma już za sobą. Z czterdziestką na karku i ogromną popularnością nie tylko w Anglii, spotyka się z różnymi reakcjami na jej poglądy dotyczące miłości. Jest sławna, ceniona, i owszem, ale wiele osób - w tym ulubiona bratanica Fanny - zaczyna kwestionować jej twórczość i przesłanie, które niesie. Jakim prawem może, według nich, wypowiadać się na temat miłości skoro nigdy nie była zamężna? 
   I w tym momencie na ogromne brawa zasługuje aktorka grająca Jane (Olivia Williams), która z rolą żałującej swoich błędów, motającej się w niepewności autorki poradziła sobie moim zdaniem bezbłędnie. Nic w jej wykonaniu nie było jednoznaczne, jednowymiarowe. Jej ból czułam i ja, i współczułam jej tych lat wytykania przez społeczeństwo, gnębienia przez bliskich i przez samą siebie. Dlatego powieści Austen są takie piękne - bo zawarła w każdej z nich cząstkę swoich problemów i samej siebie. A wiadomo, że to życie pisze najlepsze scenariusze.
   Ale wróćmy do początku. Myślę, że każdy szanujący się czytelnik rozpoznaje nazwisko Austen, większość kojarzy choćby jeden jej utwór a spora część ma lekturę za sobą. Sama pamiętam jak kilka lat temu, w czasie podobnych upałów pochłaniałam kolejne powieści Brytyjki i byłam nimi zachwycona. I chociaż chwalona "Duma i uprzedzenie" wciąż przede mną to "Perswazje" wręcz pokochałam a i inne jej książki nie były wiele gorsze. Jednak, co jest bardzo ważne, mimo iż Austen pisała powieści (czytanie powieści były godne pożałowania, nie modne i źle kojarzone) to zyskała sławę już za życia (!).
   Dlatego osią filmu jest pytanie, czy można chcieć od życia czegoś więcej. Czy można być zdrową, inteligentną, odnoszącą sukcesy kobietą wyzwoloną i do tego posiadać kochającego męża? Czy miłość, ta prawdziwa, ta przysłowiowa druga połowa naprawdę istnieje? Fanny zadaje pytanie ciotce, skąd ma wiedzieć, że to już ten mężczyzna. Co jeśli po ślubie pozna swoją prawdziwą miłość? Austen z racji pisanych książek wydaje się dla większości wyrocznią. Dla reszty jest pośmiewiskiem, starą panną, która hańbi rodzinę pisząc powieści i, to należy podkreślić, zarabiając na tym pieniądze. A gdyby wyszła za mąż - czy pisałaby wtedy takie książki?
   Film naprawdę godny polecenia. Podchodziłam do niego z obawami, bo oglądałam już chyba wszystko na temat tej pisarki i bywało różnie. Tym razem i gra aktorska i scenariusz jest na poziomie. Zobaczcie, przemyślcie, może i do Was tak trafi? Bo ja od tych pytań się odpędzić po prostu nie mogę.   

11 komentarzy:

  1. Jestem prawie pewna, że dotąd o nim nie słyszałam, ale od teraz będę go miała na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pewnie bym o nim nie usłyszała, gdybym jako nałogowiec nie poszukiwała czegokolwiek na temat Austen :)

      Usuń
  2. ten film czeka u mnie parę lat na oglądnięcie i ciągle nie mogę się zabrać ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc posyłam ci wirtualnego kopa: obejrzyj, warto! :)

      Usuń
  3. Jak się trafi, to obejrzę, choć bardzo mało znam twórczości J.A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie szkodzi, wprawdzie czasem wspominane są bohaterki jej książek ale jakoś to nie wpływa szczególnie na fabułę. Chyba... kurczę, czytałam większość jej książek, nie jestem obiektywna.

      Usuń
  4. Tak wpadam do Ciebie coraz rzadziej, a tu się tak ładnie zrobiło! Pięknie wręcz!;)

    Co do filmu, już zapisany, bo jak na razie za mną jedynie "Zakochana Jane".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Deviantart i Photofiltre czynią cuda :)

      "Zakochana Jane" była świetna! Uwielbiam Jamesa McAvoya :)

      Usuń
    2. Polecam też ogólnie stronę jausten.cba.pl - dużo fajnych ciekawostek, informacje o filmach i książkach, itd :)

      Usuń
  5. Nie będę się powtarzać, chciałam napisać dokładnie to co Mery. ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)