17 stycznia 2014

"Tabor" Irena Zarzycka

Irena Zarzycka (z domu Hoeck) (ur. 5 maja 1900 w Łodzi, zm. 26 maja 1993 w Ożarowie Mazowieckim) – polska pisarka.
W 1920 roku ukończyła szkołę średnią w Pabianicach, a w latach 1920-1925 studiowała humanistykę na Wolnej Wszechnicy Polskiej. Przestała tworzyć po doświadczeniach II wojny światowej, w której straciła męża i syna. Do 1953 roku pracowała jako nauczycielka w Ożarowie Mazowieckim. Została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Spoczywa na Cmentarzu Żbikowskim w Pruszkowie.
Wszystkie jej utwory objęte były w 1951 roku zapisem cenzury w Polsce, podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek.
~wikipedia.org 

   Tyle razy pisałam o Zarzyckiej, że grzechem byłoby nie "zrecenzować" w końcu następnej jej książki. Dużo wcześniej wprawdzie wspomniałam o tytule: "Pałac śród gór", jednak tę książkę nie polecam początkującym bo moim zdaniem należy ona do tych średnich dzieł autorki. Nie jest zła, ale nie najlepsza.
Wróćmy jednak do "Taboru". 
   Nina, piękna, żywiołowa i charakterna pół-cyganka to nasza główna bohaterka, choć jej perypetie nie zajmują całej, skromnej objętości książki. Jej historia to oś, wokół której przeplatają się losy całego taboru. Dlaczego jest aż tak ważna? Powodów jest kilka. Po pierwsze, Nina jest córką wójta. Dlatego z jednej strony ma pewne przywileje a z drugiej... cóż, nikt nie zapomni jej tego, że jej matka, która oddała ją ojcu krótko po urodzinach, cyganką nie była. Po drugie, mieszanka nacji sprawia, że Nina ma wyjątkową urodę i żaden mężczyzna nie może się jej oprzeć. Dodając do tego zwinne ruchy, lekkość w tańcu i butny charakter nie można się dziwić walczącym o nią. Po trzecie, jej szczerość i wiara w prawdziwą miłość zawiodą ją i tabor na drogę, z której nie ma powrotu. 
   Czytając opinie na LubimyCzytać wpadła mi w oko ta, w której czytelniczka zauważa, że Zarzycka się "spieszy". Po chwili namysłu zdecydowanie przyznaję jej rację. Opisów, za które ubóstwiam autorkę jest mało a akcja pędzi w niewyobrażalnym tempie. Jednak mimo to uwielbiam tę historię. Ktoś inny napisał też w sieci, że Zarzycka tworzyła dla gosposi i służących, które łzy wycierały w fartuch. Między wierszami chodziło o to, że jej książki mógł czytać każdy i autorka "kupowała" go tanimi chwytami. 
   Cóż, czy pragnienie miłości i różnice kulturowe oraz różnice charakterów to tani chwyt? Bo o to tu chodzi. Nina jest szczera i łatwowierna, pochodzi ze świata przyrody, nie ma wygórowanych potrzeb, chodzi tylko o to, żeby przetrwać, nic więcej. Jej system wartości jest zdecydowanie godny pozazdroszczenia i warty poznania. Zaś jej ukochany, pierwsza miłość, Staś Targoski to wygodny panicz, dbający tylko i wyłącznie o siebie. Przykre, gdy tak wygląda nasza pierwsza miłość. Tragiczne, gdy coś takiego spotyka osobę o wielkim sercu, która wszystko postawiła na szali tej miłości.
   Mimo języka, który czasami był potoczny a czasami wzniosły ale przede wszystkim: niedzisiejszy, książkę czytałam szybko i z przyjemnością. Nie męczyłam się i ciągle chciałam więcej, bo Zarzycka stworzyła piękną historię o cyganach, jakich wcześniej nie znałam. Ich wizerunek to przecież nie tylko kradzieże. I wybaczcie mi, że nie piszę Romowie - autorka nazywa ich cyganami bo tak było przyjęte, oni sami tak się określali w tej książce i nie chodziło od razu o "cyganienie". 
   Boję się pisać więcej, by nie zdradzić zbyt wiele z fabuły. Może ktoś z Was sięgnie po Zarzycką? Jak nie "Tabor", to na pewno "Dzikuska" warta jest poznania - to w końcu najbardziej znana książka tej autorki. Jeżeli klimat z "Panny z mokrą głową" Was urzekł to "Dzikuska" również może się podobać. 

PS. Polecicie coś właśnie z tego okresu? Bardzo lubię literaturę międzywojenną i chętnie poznam nowych autorów :)
PS2. "Drugi przekręt Natalii" przeczytany, ale do pisania jakoś się nie garnę, bo nie trafił on do mnie. Zły czas, czy coś... Może w następnej notce? 

3 komentarze:

  1. Mam tę książkę. Wygrzebałam ją z czeluści pod Twoim wpływem, ale (wstyd) dotąd nie przeczytałam. Wiem, że to o Cyganach... A może tak "na fali" "Papuszy" w końcu się zbiorę i przeczytam...

    A tak sobie myślę...niekoniecznie z 20-lecia, ale... spróbuj może sięgnąć po następujące książki:

    "Bohiń" T. Konwicki
    "Cham" E. Orzeszkowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę! Cieszę się, że mam taki wpływ :) Czytaj, czytaj - jeden wieczór i po sprawie, niestety, ale za to w razie czego nie będziesz bardzo żałować ;) Chociaż myślę, że Ci się spodoba :)

      Tą "Papuszę" to chyba muszę w końcu poznać, bo wstyd...

      A co do "Chama" to mam chyba nawet w domu ale "Bohinia" muszę gdzieś sobie zapisać, bo nie kojarzę w ogóle. Dziękuję!

      Usuń
  2. Przyznaję, nie słyszałam o tej autorce. Ale teraz zapisałam jej nazwisko i w wolnym czasie (po sesji?) postaram się sięgnąć po którąś z jej książek. Zainteresowałaś mnie;)
    Niestety, nie polecę Ci żadnej powieści, bo moja wiedza o literaturze międzywojennej jest przerażająco mała...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)