5 lutego 2015

"Prywatna wojna Rosy" Rosy Canale, Emanuela Zuccalà

Pierwsza książka na polskim rynku wydawniczym, która pokazuje, czym naprawdę jest kalabryjska mafia. To głos prawdy wydobywający się ze środka piekła. Prawdziwa historia młodej kobiety, która buntuje się przeciw ’ndranghecie – najpotężniejszej organizacji przestępczej we Włoszech. Przejmująca opowieść Rosy Canale rzuca nowe światło na rzeczywistość, panującą w miasteczku San Luca, położonym na południu Włoch, kolebce ’ndranghety. W książce splatają się niezwykle intrygujące życiorysy kobiet żyjących w Kalabrii – żon, matek, sióstr ofiar, pochłoniętych przez mafię. Poruszająca, wciągająca, zapadająca w pamięć historia, w której dobro wychodzi na spotkanie ze złem i rzuca mu wyzwanie.



Błądziłam wzrokiem pomiędzy zdaniami próbując ułożyć je w swojej głowie. Najpierw w książce. Potem w artykułach znalezionych w internecie (polsko- i angielskojęzycznych). Na koniec w nielicznych recenzjach. Szukałam wspólnych mianowników, bo o całkowitej zgodności nie mogło być mowy.
Rosy od zawsze była buntowniczką. Głośną, pewną siebie dziewczyną, która znała swoje atuty i walczyła o marzenia. Całkiem niepodobną do mnie, dlatego dłuższy czas nie mogłam jej polubić. I nadal mam z tym problem, ale nie oznacza to, że jej historia mnie nie zaintrygowała. Może nawet dzięki temu z większą uwagą czytałam o jej perypetiach, choć to za mało powiedziane. 
Jak to jest żyć w sąsiedztwie członków 'ndranghety, członków jakiejkolwiek organizacji przestępczej, słyszeć strzały, widzieć trupy na pobliskim podwórku? Większość z nas raczej tego nie doświadczyła. W Polsce pojawiają się od czasu do czasu informacje o gangach, przekrętach, morderstwach ze względów politycznych czy finansowych, porwaniach dla okupu... ale nie na taką skalę jak w południowych Włoszech, gdzie swego czasu porwania dla okupu były na porządku dziennym a zabójstwa kolejnych członków 'ndrin odbywały się prawie codziennie. Ofiary rokrocznie liczono w setkach. Handel narkotykami kwitł. Przetargi wygrywały sztuczne, mafijne firmy i infrastruktura południowych miast mimo wielkich pieniędzy nie poprawiała się. 
Rodzina głównej bohaterki była jedną z wielu cierpiących z powodu miejsca zamieszkania. Kalabria bowiem była ojczyzną 'ndranghety - "najpotężniejszej organizacji przestępczej we Włoszech w latach 90. XX wieku i na początku XXI stulecia" [wikipedia.org]. 'Ndrangheta to nie typowa mafia. Nie każdy może być jej członkiem ponieważ groziłoby to wniknięciem organów ścigania w jej szeregi. Przynależność do 'ndranghety warunkują więzy rodzinne - synowie dziedziczą nielegalne interesy i od małego kształcą się na przyszłych bossów. Naiwny ten, kto myśli, że dorobi się fortuny ciężką i uczciwą pracą.
Rosy o tym marzyła. Najpierw o śpiewaniu, potem o własnym klubie. Los nie był dla niej łaskawy, ale gdyby nie 'ndangheta, miałaby szansę na dostatnie i spokojne życie. I o tym opowiada w swojej książce, snując opowieść od lat dziecinnych, poprzez burzliwą młodość i niepewne wkroczenie w dorosłość po nieustanną walkę z 'ndranghetą. A pomiędzy kolejnymi rozdziałami jej życia opisuje rodziny, czyli 'ndriny walczące ze sobą. Więzy rodzinne, zabójstwa, porwania, szemrane interesy. Niekończąca się wendeta, która jest głównym powodem zabójstw - starożytne "oko za oko" we współczesnym wydaniu.
Przyznam, że często się gubiłam wśród tych wszystkich nazwisk. Rodziny, których nie łączyły więzi pokrewieństwa, miały te same nazwiska. Imiona często się powtarzały. Ale to nie było dla mnie ważne. Ważne były czyny, a tych autorka nie bała się opisywać. I choć jej autobiografia napisana jest jak powieść, to porachunki 'ndrin opisane są krótko, kronikarsko, ot, suche fakty. Canale i Zuccalà nie nadają im cech fabuły, nie lubują się w opisywaniu przemocy, tak jakby z premedytacją odejmowały im ważności. To nie jest kryminał czy wciągająca opowieść o mechanizmach działania 'ndranghety. Włosi poznają interesujące ich fakty, ale dla nas nie mają one tak wielkiego znaczenia.
Opowieść Rosy o jej życiu czyta się gładko, o co zadbała dziennikarka Emanuela Zuccalà. Zauważyła ona, jak ciepłą osobą jest Rosy, jak potrafi wydobyć z człowieka dobro, jak zawzięcie walczy o prawa kobiet wciągniętych w porachunki 'ndranghety. Jednak mój inżynierski zmysł błagał o drzewa genealogiczne, gdy przychodziło do opisów członków 'ndrin. Najgorsze było jednak nagromadzenie tłumaczonych w przypisach zwrotów, które notorycznie wybijały mnie z rytmu. Dla italianistów będą to niewątpliwie językowe smaczki ale ja (tak jak i prawdopodobnie większość czytelników) nie mam do czynienia z językiem włoskim i "skakanie" od tekstu do przypisów było męczące.
Poza tym, od strony technicznej wszystko wypada wzorowo. Przyjemny w odbiorze styl, przystępne dla przeciętnego czytelnika słownictwo (co nie znaczy ubogie!), chronologiczność wydarzeń (z rzadko wspominana jest młodość rodziców i babci Rosy). 
Co do bohaterów, ciężko ich oceniać, skoro istnieją naprawdę. Jednak sama postać Rosy, jak zauważyła Zuccalà, rozczula się nad sobą, swoją przeszłością, co w pewnych momentach mnie irytowało. Nie rozumiałam jej działań, jej metod. A do tego okazuje się, że w książce nie wszystkie fakty są zachowane. Zaś ostatnie artykuły mówią o tym, że Rosy Canale została oskarżona o oszustwa finansowe. Ciężko o jednoznaczną ocenę tej postaci. 
Tak samo ciężko ocenić tę książkę. To nie jest powieść. Cieszę się jednak, że ją przeczytałam bo chociaż 'ndrangheta jest daleko (teoretycznie) to poznałam inny punkt widzenia, nie stereotypowy, odbiegający od wzorca mafiosów z "Ojca Chrzestnego". Jest to też lekcja dla wszystkich, którzy zmagają się z takim toksycznym środowiskiem. I historia wyjątkowej kobiety - nie można o tym zapomnieć. 

6 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się świetnie. Aż chce się po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rety, masz przewspaniałą szatę graficzną bloga. Jestem pełna zachwytu. *____*

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest w mojej bibliotece, nawet miałam ją w rękach... ale nie zwróciłam na nią większej uwagi. Trochę szkoda. Niezwykła kobieta i mafia. Z drugiej strony, brak pewnych wyjaśnień i niezgodność niektórych informacji z rzeczywistością... Zagmatwana sprawa. Ale interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, nie wiem co o tym myśleć. I wkurzają mnie takie książki, w których nie wiadomo co jest prawdą a co nie - albo fakty, albo fikcja.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i poświęcony mi czas :)